Z pewnością nie jest to animacja dla najmłodszych, jeśli chcecie zabrać na ten film swoją pociechę, lepiej, żeby miała przynajmniej dziesięć lat. Film przedstawia losy mieszkańców wielkiego miasta, których problemem staję się psia grypa, oczywiście znacznie więcej uwagi poświęca się ich pupilom, poddanym kwarantannie. Animacja poklatkowa utrzymywana w ponurych barwach może nie przypaść do gustu małemu widzowi. Wszystko jest niesamowicie szczegółowe, kukiełki, ich otoczenie, chwilami łączy się to z animacją rysowaną, co może zaskoczyć, ale pozytywnie. Wizualnej doskonałości towarzyszy muzyka, która może wywołać na plecach gęsią skórkę, buduję klimat i dodaje pewnym momentom dynamizmu. Głosy, których użyczono postaciom, są wspaniałe. Niewątpliwie przeszkadzało mi to, że słowa wypowiadane przez ludzi, a przynajmniej ich większość, nie były tłumaczone. Sądzę, że to pomogłoby widzowi stworzyć pewien ich obraz w głowie, skupianie się na samych zwierzętach nie było raczej plusem, zwyczajnie zabrakło mi tam ludzi, ich spojrzenia na daną sytuację i przeżyć. Bohaterów jest wielu, a część z nich zdecydowanie dostaje za mało czasu ekranowego, chciałoby się lepiej poznać ich historię. Mamy tutaj doskonały humor, również czarny, on tak jak strona audiowizualna przyczynia się do stworzenia oryginalnego klimatu. Niektóre momenty są niepokojące, ale to właśnie dzięki mieszanym uczuciom seans jest taki wyjątkowy. Wzrusza, bawi i skłania do przemyśleń. Oczywiście fabuła jest prosta, ale przy takim dopracowaniu pozostałych elementów animacji ciężko oczekiwać cudów. Film nie dla każdego, ale z pewnością warty obejrzenia.