Dziwne pytanie.
Zazwyczaj postrzegamy postać wampira jako krwiożercza bestię,tymczasem tutaj widzimy czlowieka po metamorfozie ktora powinna go zmienić,a jednak...
No właśnie-dlczego Louis ma opory by zabijać ludzi skoro sam juz człowiekiem nie jest?
Czy ludzka pamięć po stracie ukochanej zony i dziecka nie powinna zostać zagłuszona przez głód krwi,a jego dylematy moralne rozpuszczone przez zapach pozywienia jakie ludzie nosza w sobie dla wampira?
Bo z tego filmu wyziera tęsknota,żal który jest nie mniejszy niz pragnienie zaspokojenia fizycznego głodu.Ta tęsknota za kontaktem z sobie podobnym,a jednoczesnie z uprzywilejowanym "ułomnością" przemijania i wszystkim ,co sie za tym skrywa-dojrzewaniem,dorosłością,pokwitaniem i śmiercia.
To,co staje sie przywilejem-wkrótce staje się ciężarem.
Nadal mi trudno cokolwiek napisać o tym filmie, jest on po prostu tak gładko i spójnie zrobiony że wszystko można uznać za prawdę w danym kontekście.
"Zazwyczaj postrzegamy postać wampira jako krwiożercza bestię"
Jakoś nigdy tak nie dobierałam wampirów, zawsze budziły moją sympatię. Twój opis bardziej pasowałby mi do zombi. Do tego wampir jest chyba najbardziej elastyczną postacią w literaturze i kinie, nie ma nawet stałego zarysu wszystko zależy od twórcy. Praktycznie zawsze pada pytanie, tutaj zresztą też, zadane przez człowieka, być nowego wampira: "A co z osikowymi kołkami / srebrnymi nabojami / trumnami / krzyżami / światłem itd", zawsze w odniesieniu do którejś rzeczy pada odpowiedź "To tylko mit, legenda". Za każdym razem postac jest na nowo nakreślana, stałe jest jedynie że pije krew i jest nieśmiertelny, chociaż istnieje sposób na uśmiercenie go, lecz on również jest zmienny.
Nikt nie powiedział że wampir nie może miec uczuć, praktycznie każdy je ma, tylko inne niż my, a do tego jest niezwykle inteligentny. Tutaj zostają mu jedynie zabrane emocje z przeszłości. Kazdy z bohaterów "zatrzymuje" swoją osobowość z przed zmiany, Louis wciąż jest delikatny i uczuciowy, pragnący miłości, Lestat jest zagubiony w rzeczywistości, lecz pragnie jedynie wygodnego życia i nie ma wyrzutów sumienia, natomiast Malloy to typowy przywódca. Czyż to nie sa najzwyklejsze ludzkie cechy??
No właśnie-dlaczego Louis ma opory by zabijać ludzi skoro sam juz człowiekiem nie jest?
Czy ludzka pamięć po stracie ukochanej zony i dziecka nie powinna zostać zagłuszona przez głód krwi,a jego dylematy moralne rozpuszczone przez zapach pożywienia jakie ludzie nosza w sobie dla wampira?
Bo jest typowym przedstawicielem romantyzmu, epoki w której żył jako człowiek. Jak już napisałam wyżej zostają im zabrane emocje z przeszłości, ale nie te współczesne. On nie rozpacza już po stracie rodziny, ale zastępuje to walką z samym sobą i tym kim się stał.
On mi przypomina trochę przedstawiciela klasy robotniczej lub niewolnika który nagle zyskuje wielki majątek, lecz z jednym minusem cały interes opiera sie na wyzysku klasy w której wczesniej sam był.
"Ta tęsknota za kontaktem z sobie podobnym,a jednoczesnie z uprzywilejowanym "ułomnością" przemijania i wszystkim ,co sie za tym skrywa-dojrzewaniem,dorosłością,pokwitaniem i śmiercia.
To,co staje sie przywilejem-wkrótce staje się ciężarem."
Bo czy tak naprawdę jesteś sobie wyobrazić w jakikolwiek sposób sielską, anielską, nieśmiertelność?? Ja osobiście nie i jest to ostatnia rzecz jakiej bym chciała doświadczyć.
Witaj dkf!
Bardzo mi sie podoba Twoja odpowiedź,wiele celnych uwag :)
Nie wiem czy mi sie uda podnieśc poprzeczkę,ale spróbuje,bo mysle warto.
W istocie -postać wampirystyczna podlega nieustannej dewaluacji i metamorfozie,oscylując raz to na krwiozerczej bestii(Od zmierzchu...-Tarantino),do niemal w pełni człowieka -jak w "Wywiadzie..",czy w "Zagadce nieśmiertelności".
Czyli,że dylematy moralne ,a raczej możliwość ich doświadczania,mogą zarówno cechować człowieka,jak i postać wampira, ze swej "natury" skazaną na wyzysk,ba- drapieżne ,śmiertelne pasożytnictwo na drugim człowieku.
To wręcz humanizacja tej postaci.Dziwne,ale ten sposób widzenia takiej jednostki,z jednej strony obcej,a z drugiej-w jakiś sposób przejmująco cierpiącej i poszukującej swej drogi,lub choćby odpowiedzi stawia naszą przychylność po stronie Louisa,nawet wtedy gdy Lestat sie z niego wysmiewa gdy pragnie ukrócic cierpienia dziecka skazanego na samotną śmierć.
Wtedy bowiem śmierć nabiera moralności w oczach Louisa,jest niemal przysługą,takim aktem eutanazji,który moze ofiarować tej dziewczynce.
Tylko że potem,gdy Lestat przywraca ją do ożycia wiecznego,za pomoca przemiany w wampirzyce,staje sie to dla niej brzemieniem-ta wieczna mlodośc,skazana na nieprzemijalność,bez perspektywy rozwoju,co w przypadku dziewczynki skazuje ja na degradację fizyczną i pozostanie aseksualną po wieczność.
Czy jest możliwa do zaspokojenia, owa tesknota za nieosiągalna dojrzałością ?
Dziękuje za słowa uznania :) .
Liczyłam jednak, że się ze mną nie zgodzisz i będziesz bronił swojego stanowiska.
"wyzysk,ba- drapieżne ,śmiertelne pasożytnictwo na drugim człowieku"
Przecież to jest jak najbardzij ludzka cecha. Nawet kiedy mieszkają w dwójkę w tyj posiadłości, nikt nie wie kim tak naprawdę są, lecz nie dziwi i nie szokuje to ja się zachowują i co się dzieje. Jako właściciele ziemscy mogą nawet zabić podwładnego i nic się nie dzieje. A czy dzisiaj jest inaczej w niektórych częściach świata?? Wyzysk na całego.
"z jednej strony obcej z drugiej-w jakiś sposób przejmująco cierpiącej i poszukującej swej drogi, lub choćby odpowiedzi"
Wyszło tak jak by jedynie cierpienie i zagubienie w rzeczywistości czyniło nas ludźmi i definiowało człowieczeństwo. To właśnie różnego rodzaju odmieńcy i "inni" przeważnie są skazani na odosobnienie (niekoniecznie fizyczne) i ciągłą walkę i cierpienie.
"stawia naszą przychylność po stronie Louisa,nawet wtedy gdy Lestat sie z niego wysmiewa"
Ona jest tak od początku, bo jest on najbardziej (a powierzchniowo patrząc jedyny) "ludzki", a przynajmniej taki jak ludzie chcą rozumieć i definiować to słowo. Widz w większości przypadków lubi postacie słabe, z wadami, daje to z jednej strony poczucie że bohater jest taki jak mu, a z drugiej pozwala poczuć się lepszym, bo przecież my nie robimy takich głupot, nie jesteśmy tacy słabi, źli.
A co niby złego w tym że się z niego śmieje?? Jest to bardziej śmiech w stylu "a nie mówiłem, jesteś jednak taki jak (my) wszyscy", w gruncie rzeczy cieszy się że w końcu się przełamał.
"pragnie ukrócić cierpienia dziecka skazanego na samotną śmierć.
Wtedy bowiem śmierć nabiera moralności w oczach Louisa,jest niemal przysługą,takim aktem eutanazji,który moze ofiarować tej dziewczynce."
Śmierć zawsze dla niego tym była, jako człowiek sam jej pragnie jako ucieczki od bólu, lecz sam nie potrafi zrobić tego ostatecznego kroku i się zabić. On kocha cierpieć, to nadaje sens jego istnieniu i powoduje że czuje się lepszy od innych. Z drugiej zaś strony jest prawdziwym facetem, który prowadzi własny biznes, gdzie nie ma miejsca na sentymenty i pochylanie się nad każdym pokrzywdzonym. Sam musi zadbać i utrzymać swoja rodzinę (kiedy ja jeszcze ma, a nie stracił ich z własnej winy, wiec w tej kwestii też sobie pewnie radził), nie może żyć jedynie uczuciami i wielką miłością. To też pomaga mu później pogodzić się z rzeczywistością i zacząć pożywiać się i chociaż częściowo żyć jak przedstawiciel własnego gatunku.
On chce ją uchronić przed tym co samemu przyniosło mu najwięcej cierpień, a paradoksalnie skazuje ją na swój własny los.
"staje sie to dla niej brzemieniem-ta wieczna mlodośc,skazana na nieprzemijalność,bez perspektywy rozwoju,co w przypadku dziewczynki skazuje ja na degradację fizyczną i pozostanie aseksualną po wieczność.
Czy jest możliwa do zaspokojenia, owa tęsknota za nieosiągalna dojrzałością?"
Ona cierpi i złości się z tego powodu jedynie przez chwilę, kiedy się oriętuje że nigdy nie dorośnie, lecz szybko godzi się z tym faktem i nadal cieszy się życiem i tym co ma. Ogólnie nie można tęsknić za czymś czego się nigdy nie miało. Ona tak naprawdę nie wie jak to jest być prawdziwą kobietą, to nie zostało jej zabrane więc nie ma porównania. Żyje z dwoma mężczyznami i jest to dla niej naturalne że jest właśnie taka, sam fakt że dostrzega że coś jest nie tak dopiero po kilkunastu latach mówi sam za siebie.
Co do tej aceksualnosci i seksualności to jest ona w tym filmie wyjątkowo dziwna. Praktycznie nie ma o tym w ogóle mowy, ani żadnej sceny, a mimo to całość jest naszpikowana mnóstwem podtekstów, miejscami dziwnymi, a nawet niemoralnymi (albo to ja jestem zboczona i widzę między wierszami to czego tam nie ma :P ).
Wczoraj cały wieczór ten film nie dawał mi spokoju i doszłam do wniosku, że nie jest to film o wampirach tylko o ludziach. W subtelny, lecz dobitny sposób wytyka nam nasze wady, których nie chcemy widzieć. Do tego pokazuje jak wielki wpływ ma na nas srokowsko, w jakim się obracamy i czasy, w jakich żyjemy. Prawdziwy dramat i thriller zaczyna się rozgrywać, kiedy przedstawiciele różnych epok spotykają się ze sobą i chcą razem żyć. Choć tak naprawdę wszystkich ich łączy pewnego rodzaju wyróżnienie i poczucie wyższości, nie jednoczą się, nadal są podzieleni wg czasów, w jakich żyli.
Mogłabym jeszcze pokusić sie o charaktrystykę każdej postaci, ale nie chce mi się juz tego pisać (jak będziesz chciał to najwyżej zrobię to w następnym poście, bo w głowie juz mam to poukładane) i rodzaj ludzi jaki charakteryzują.
Nareszcie udało mi się rozłożyć ten film na czynniki pierwsze i w pełni zrozumieć. Dzięki za naprowadzenie.
Ależ nie ma za co- ja sam na tym korzystam :)
Myśle ze Claudia wcale sie nie pogodziła z utratą dojrzewania.Scena gdy fascynuje ją dojrzała ,piekna,zmysłowa Kreolka-o tym dobitnie świadczy.Jest zła na otrzymywane lalki bo w nich widzi swoje odbicie-takie dziecinne.Chce zrezygnować z dziecięcych loków,które upodobniaja ja do lalki i narzucają niekończońcą sie podmiotowośc relacji :dorosły-dziecko.
To za tabunem lalek-niedojrzałych seksualnie postaci kobiecej dojrzałości(niczym lalki Barbie)kryje sie schowana Kreolka-jej pragnienie,które jest silniejsze od zakazu trzymania zwłok przez wampira.
Myslę że to właśnie wybór (który później dokonuje) tej kobiety która straciła dziecko na wieczną towarzyszke(taką wampirzycę-macochę),nieco łagodzi jej smutek który wynika z tego,że zyskując wieczną dziecięcą niedojrzałość,skazana jest zarazem na to że nigdy nie prekroczy jej progu.
Ale przecież wtedy kiedy zobaczyła tą Kreolkę, to właśnie sobie uświadomiła że coś jest nie tak i że nigdy taka nie będzie. Obcięcie włosów i włość o dostawane co roku lalki również zbiega się z tym wydarzeniem i ciekłoscią na swoich stwórców.
Później nawet już nie wraca do tego tematu. Normalnie żyje tak jak wcześniej.
Ona chce aby tak kobieta stała się wampirzycą dla niej, bo chce aby Louis był zazdrosny, wie że go tym zrani. Jednocześnie nie chce zostać sama, kiedy on odejdzie i ją zostawi dla innych wampirów, sama to nawet mówi.
Do tego jest rozpieszczona i chce jak małe dziecko mieć wszystko dla siebie.
A więc fascynacja niemożliwym (dla niej),czy może bunt przeciw temu?
Czy żyje tak jak przedtem?-niezupełnie.Mordując Kreolkę-chce by coś czego pragnie było blisko niej (schowane pod wizerunkiem dziewczynki w lalkach).
Za pomocą tego mariażu krwi z "macochą",może pośrednio otrzymać to,czego sama nie potrafi-zainteresowania sobą w nieco inny sposób.
Rysuje sie nowe zagadnienie:
Wampir -jako wybraniec-samotnik(outsaider spoleczeństwa-Lestat),oraz jako część społeczności (komuna wapirystyczna w Paryżu).
"Czy żyje tak jak przedtem?-niezupełnie."
Jak to nie?? Widzi Kreolkę, zaczyna do niej docierać ze nigdy nie będzie tak wyglądała i że z nią jest coś nie tak, zaczyna się dopytywać o to swoich towarzyszy, chowa trupa w szafie, przy nadarzającej się okazji wybucha złością i wykrzykuje facetom swoje żale, zabija (a przynajmniej taki ma zamiar) Lestarta w zemście. Koniec wątku i tematu, więcej do tego nikt nie wraca. Dalej żyje tak jak wcześniej z Louisem, razem z nim wyjeżdża, bawią się na dworach.
"Mordując Kreolkę-chce by coś czego pragnie było blisko niej"
Nie morduje tylko zwyczajnie jest jedną z jej ofiar. To co niby wg ciebie z nią robi?? Chowa ją bo ją fascynuje, ale z drugiej strony po prostu chce ją mieć, ot taki kaprys, typowo dziecięca chęć posiadania.
Ona ogólnie jest uosobieniem takiej zdziecinniałej kobietki, niby dorosłej, ale zachowującej się jak małe dziecko, maksymalnie rozpieszczonej (czy to przez faceta, czy rodziców), wykorzystującej swój urok i słodkie oczka, manipulującą innymi, rozkapryszoną i chcącą mieć wszystko na wyłączność, od rzeczy po osoby i ich uczucia.
"Za pomocą tego mariażu krwi z "macochą",może pośrednio otrzymać to,czego sama nie potrafi-zainteresowania sobą w nieco inny sposób."
Nie rób nadinterpretacji, wyraźnie i dosłownie mówi po co jej ona i dlaczego chce aby uczynił ją wampirzycą.
"Wampir -jako wybraniec-samotnik(outsaider spoleczeństwa-Lestat),oraz jako część społeczności (komuna wapirystyczna w Paryżu)."
Wampiry od zawsze i w każdej odsłonie uważały się za kogoś lepszego od innych, wyżej położonego w łańcuchu pokarmowym (normalnie to człowiek jest na samym jego szczycie). To że żyją w jakiś grupach też nie wydaje mi się niczym nowym. Tu tylko i wyłącznie chodzi o pomysł twórcy nic innego.
Jak interesuje cię pojęcie wampira z wyboru, to obejrzyj sobie "Królową potępionych" (jest to tak jak by następna część Wywiadu).
W sumie to mnie trochę rozczarowałeś, ja tu się produkuje, cały film rozebrałam i zanalizowałam, przelałam na ekran (jak miałam już napisaną ponad połowę to mi się wykasowało i musiałam pisać jeszcze raz), a ty mi tu jedną kwestię. Już specjalnie trochę na wyrost zaczęłam negować to co napisałeś, żeby podyskutować, a tu co??
Widzę że fantastykę i coś co wykracza poza ścisły kanon rzeczywistości, masz jeszcze większy problem pojąć niż ja :) .