PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=173500}

Wyznania gejszy

Memoirs of a Geisha
2005
7,6 192 tys. ocen
7,6 10 1 192426
6,6 34 krytyków
Wyznania gejszy
powrót do forum filmu Wyznania gejszy

Nie wiem od czego zacząć... Może od tego, że "Wyznania gejszy" są filmem średnim. Odniosłem wrażenie, że jego twórcy zaledwie prześlizgnęli się po temacie związanym z zawodem gejszy. Tej historii brakuje głębi. Za dużo słów, za mało operowania obrazami. Za mało magii.
Nad filmem unosi się aura Hollywood i niewątpliwie daje się to odczuć podczas seansu. Czasami nawet aż za bardzo. Uważam, że gdyby film został zrobiony przez europejskich i japońskich twórców, szansa na prawdziwe filmowe arcydzieło byłaby o wiele większa. A tak mamy kino, które stoi na dobrym poziomie i nie nudzi, ale też i nie zachwyca tak, jak zachwycać powinno.
Wątki dzieciństwa Chiyo i jej rywalizacji z Hatsumomo są najciekawsze. Wątek miłosny zbyt bajkowy i nierealny. Mamy tu do czynienia z tanim romansem, a szczerze mówiąc nie na to liczyłem. Czas wojny i rezygnacja Sayuri z bycia gejszą zostały w filmie słabo rozwinięte. Te dodatkowe 10-15 minut na wojnę i po raz kolejny proste życie bohaterki z dala od świata gejsz, mogły uczynić "Wyznania gejszy" filmem znacznie bardziej atrakcyjnym dla widza. Może zabrakło pieniędzy w budżecie, a może jak zwykle amerykańscy twórcy obawiali się, że zbyt długi film słabo poradzi sobie w box offisie.
Gdy robi się taki film, jak "Wyznania gejszy" nie można iść na żadne kompromisy. Trzeba wykonać coś więcej niż tylko poprawną robotę. Po tym filmie stwierdzam, że Amerykanie raczej powinni się zabierać tylko i wyłącznie za swoją historię, wszak nikt inny tak pięknie nie pokazuje w kinie patosu i narodowych flag.
A co jeszcze mi się podobało w "Wyznaniach gejszy"? Na pewno to, że film oczyszcza gejsze z terminu "prostytutka". Jest to duża zaleta tej produkcji. Kolejnym plusem jest aktorstwo. Bardzo dobra Gong Li w roli podłej Hatsumomo i Ziyi Zhang, która wyglądała w tym filmie olśniewająco, ale też potrafiła wiarygodnie zagrać swoją postać, a nie była to wcale łatwa rola, zatem tym większe uznania jej się należą.
Olbrzymie wrażenie robi muzyka Johna Williamsa, fenomenalnie oddająca klimat tamtych lat. Powinna zostać nagrodzona Oskarem, ale Akademia znów dała znać o swojej bezmyślności - po raz kolejny i zapewne nie ostatni.
Zdjęcia Diona Beebe charakteryzują się ogromnym przepychem kolorów. Bardzo dobra i piękna robota, aczkolwiek ja wolałbym, aby Oskara otrzymał Robert Elswit za czarno-białe zdjęcia do "Good Night, and Good Luck", które były prostsze i moim zdaniem bardziej zasłużyły na nagrodę.
Kostiumy w filmie były po prostu wspaniałe, scenografia również. Widać, że pieniądze zostały należycie spożytkowane. No i w końcu chyba największa zaleta filmu czyli odsłonięcie tajników świata gejsz.
Od strony czysto technicznej film Roba Marshalla może się podobać. Szkoda tylko, że nie można tego powiedzieć o scenariuszu i reżyserii. "Wyznaniom gejszy" do miana arcydzieła sporo brakuje. Nie jest to obraz zły, wręcz przeciwnie, jednak potencjał który tkwił w tej opowieści nie został w pełni wykorzystany. Niemniej, obejrzenie tej produkcji z pewnością nie będzie czasem straconym.

ocenił(a) film na 9
La_Pier

A czytałeś chociaż książkę????

Fakt ja znałam książkę długo przed filmem to jedna z moich ulubionych. Owszem film nie jest z nia 100% zgodny ale mimo wszystko uważam ze to jedna z lepiej przeniesionych pozycji(zwłaszcza ze film robili amerykanie), co prawda pomniejszono role niektórych postaci książkowych niektórych nie ma wogóle ale jest to zrobione bardzo zgrabnie a całość historii nie odbiega bardzo od orginłu książkowego. Dlatego uważam ze przesadzasz mówiąc że film nie jest głęboki, i ze zasłabo pokazuje życie gejsz.

kamarza

A potrafisz czytać ze zrozumieniem? ;] Sądzę, że autor poprzedniego posta wyraźnie dał do zrozumienia, że czytał książkę.
To, że nie odbiega bardzo od oryginału książkowego nie oznacza, że film jest głęboki i dokładnie obrazuje życie gejsz. Trochę słabo łączysz przyczyny ze skutkami.
Ile masz lat?
Pozdrawiam :]

ocenił(a) film na 10
La_Pier

My tutaj kometujemy filmy, nie książki.

ocenił(a) film na 7
La_Pier

ostatnio widziałam podobny komentarz z filmem 'Arytmetyka Diabła'. był kiepski, był taki i taki, bo był kręcony przez amerykańców, którzy nic nie wiedzą o życiu w obozie i że gdyby nakręcił to polak, film z pewnością byłby lepszy. z Wyznaniami Gejszy jest tak samo, wszyscy wyłapują błędy i mają pretensje, że twórcy nic nie wiedzą o gejszach. ale jakby się uprzeć, co my, europejczycy, mamy do tego? zgorszony mógłby być przede wszystkim sam Japończyk, który dobrze zna się na kulturze gejsz. to on bardziej mógłby mieć pretensje do pomyłek, bo to film o jego kraju. być może ten film był dla wszystkich tylko prostym odwaleniem - 'są gejsze, są kimona, jest stara Japonia, a wszystko zrobione przez wspaniałych amerykanów. oglądajcie, zachwycajcie się tą kulturą i nie czepiajcie się'. chociaż ja tu widzę dużo przesłania, przede wszystkim po to, żeby więcej nie kojarzyć gejszy z prostytutką i żeby pokazać, przez ile trudów trzeba przejść, żeby stać się prawdziwą gejszą. myślę tylko, że to zostało nieco spłycone, heh. chyba, że gejsze rzeczywiście miały tak lajtowo (czy to możliwe w tak okrutnej Azji, gdzie panny w Chinach musiały umierać przy krępowaniu stóp?). wybaczta, nie czytałam książki, a bardzo chciałabym. film wydaje mi się po prostu lekkszy od... prawdziwości.
co nie znaczy, że był zły. sam fakt, że był on o kraju, który bardzo kocham, sprawiał, że oglądałam go z wybałuszonymi oczami. przede wszystkim urzekła mnie muzyka, ale dopiero później zastanawiałam się, czy prócz niej jest się nad czym tak bardzo zachwycać. zupełnie nie pasował mi wątek miłosny, który wydał mi się tani i słaby. z tego filmu byłby dobry dramat, pokazujący życie, przez jakie musi przejść maiko, a później gejsza. bez zbędnych ceregieli i układania tego w romantyczką otoczkę.
ale tak czy owak, podobał mi się. mimo pomyłek i tej sztuczności w tle, przebrnęłam do końca.