PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=173500}

Wyznania gejszy

Memoirs of a Geisha
2005
7,6 192 tys. ocen
7,6 10 1 192423
6,6 34 krytyków
Wyznania gejszy
powrót do forum filmu Wyznania gejszy

Zamieszczę tu z grubsza mój komentarz z nanikore.
Film jest wspaniały, po prostu piękny. Nie rozumiem dlaczego niektórzy starają się na siłę doszukiwać błędów w tym obrazie. Przypomina mi się historia z Ostatnim Samurajem, też bezsensownie objechany za to, że zamerykanizowany. I co z tego? Czy to ważne? Gdyby japończycy nakręcili Północ i Południe to pewnie komentarze byłyby takie same tylko w drugą stronę. Bezsens. Nie lepiej czerpać przyjemność z oglądania?
Film ten ma na pewno więcej atutów niż niedociągnięć. Może film amerykański, może wszyscy mówią po angielsku, wreszcie, może Marshall był tylko wyrobnikiem na planie, ale gdyby każdy wyrobnik się tak spisywał to mielibyśmy więcej dobrych filmów do oglądania. W filmie widać też rękę Spielberga (producent, jakby ktoś nie wiedział), scenografia, plenery i muzyka (John Williams, nie inaczej) są wspaniałe, Steven zawsze był w tym dobry. Nie grały japonki? Gong Li i Ziyi Zhang zagrały wspaniale, również Michelle Yeoh zagrała bez zarzutu. Przed filmem miałem mieszane uczucia, czy gwiazdy z HK sprawdzą się w roli gejsz, tak przecież specyficznej dla Japonii profesji a teraz cieszę się z wyboru twórców filmu [:)]
Film jest piękny, i nie jest istotne, jak dobrze oddaje realia historyczne (a myślę, że w tej materii taki zły wcale nie jest) czy to, że kończy się happy endem. Panie i Panowie, litości, to nie japoński kiczowaty horror, w którym fioletowy sandałek wyżyna pół wioski w akompaniamencie ciszy lub dzikich dźwięków. Macie tu pięknie opowiedzianą historię o miłości.
Jedyne co mnie denerwuje po obejrzeniu tego filmu, to to, że nie poszedłem na niego do kina :(

Torin

Słuchaj facet, a nie pomyslalales, ze komus kto powiedzmy oglada na codzien filmy azjatyckie moze przeszkadzac fakt, ze Chinki graja Japonki? Czerpac przyjemnosc z ogladania-ok, ale zeby ja "czerpac" to musi byc co. Piszesz o Japonczykach krecących polnoc i poludnie. Bo widzisz. problem amerykancow(celowo z malej litery) polega na tym ze wydaje im sie, ze zawsze sa najlepsi w tym co robia, a ze robia filmy dla siebie (nikogo ten egoizm chyba nie dziwi) to pozniej sa takie cuda na kiju jak Chinki grajace Japonki i to po angielsku.... amerykancom to nie przeszkadza bo oni by nawet Wietnamczyka od Japonczyka nie odroznili (lol!), wiec to inna sprawa a ze z czytaniem tez maja problemy to jest po angielsku... I co, i ja mam sobie wmawiac ze mi to odpowiada, ze jest ok? No bez przesadady....

"Film jest piękny, i nie jest istotne, jak dobrze oddaje realia historyczne(...)"- moze dla Ciebie ignorancie (i dyletancie) nie ma to znaczenia...... Pomijam juz "zamerykanizowane" kimona (lol!)

"Panowie, litości, to nie japoński kiczowaty horror(...)" a teraz kolego to sobie pojechales po calej linii.... Jak takis madry to sobie obejrzyj ostatnie produkcje z twojej ukochanej ameryczki nazwane horrorami to bedziesz mial dopiero pokaz kiczu i tandety-ale zapewne to lubisz skoro sie zachwycasz byle czym... A tak powaznie: powiedz mi jakie Ty JAPOŃSKIE horrory ogladales, co? Podejrzewam ze o kinie azjatyckim jako takim , to masz male pojecie, skoro piszesz takie farmazony....

Film o ktorym pisales czyli "Boon-hong-shin" jest nie z Japonii a z Korei Poludniowej....Oj chyba sie wagarowalo na geografii...... Podajesz jeden przyklad filmu, ktory nie dosyc ze nie mozna go nazwac filmem przykladowym, oddajacych poziom i klimat calego gatunku to jeszcze nie bardzo wiesz chyba, co ogladales..... Ja osobisice polece Ci jeden film, zeby bylo ciekawej tez z "kiczowatej" Korei : Opowiesc o dwoch siostrach Kim Jee-woon'a.... Ciekawe czy tez powiesz ze kicz!

ocenił(a) film na 10
velvety_remembrance

Ulżyłeś sobie?
No to moja odpowiedź Cię trochę zdziwi.
Ja oglądam NA CODZIEŃ filmy azjatyckie. Zdziwiony?
Nie wątpię.
Nie wrzucaj mnie do jednej beczki z większością użytkowników filmwebu, ani nie obrażaj, bo nie masz ku temu podstaw a ja na pewno na to nie zasługuję. Nie praw mi też o farmazonach i nie wyzywaj od ignorantów bo nie wykazujesz się ani odrobiną obiektywizmu w swojej ocenie i to Ty tu jesteś ignorantem. Nie każdy, musi mieć takie zboczenie jak Ty na punkcie azji i kultury azjatyckiej, żeby czepiać się każdego szczegółu w filmie i psuć sobie przyjemność z oglądania. Powiadasz, że farmazony piszę? Jakbyś poczytał wypowiedzi twórców filmu, to byś MOŻE zrozumiał, dlaczego stroje, makijaż i scenografia były takie a nie inne i jaki był w tym cel! Odrób lekcje zanim na kogoś pióro podniesiesz.
Wspomnianego przez Ciebie "Boon-hong-shin" nie widziałem, historię przykładową WYMYŚLIŁEM na poczekaniu, miała być bzdurna i w sposób satyryczny opisywać miernotę azjatyckich horrorów-klonów Ringu (jeśli już jesteś w temacie koreii: cello, red shoes itp). Tym gorzej, że wogóle taki film powstał! Prawdę mówiąc, tej części komentarza z nanikore (nawiązywała do wypowiedzi innej osoby) miałem nie wklejać, ale gdzie się człowiek śpieszy, tam się diabeł cieszy.
Zaskoczony? Trudno uwierzyć, prawda? Ignorant i wielbiciel kiczu wymyślił fabułę na kolejny bzdurny horror azjatycki!
Możliwe, ale to jednak JEST prawda.
Ten wątek z Twojego postu mnie nawet rozbawił, reszta już nie.
I daruj sobie teksty z geografią, bo pewnie zagiął bym Cię bez problemu w tym temacie.
Mam najwyraźniej inne podejście do kina, staram się oceniać film obiektywnie, jako CAŁOŚĆ a nie wyszukiwać niedoróbki i tylko po nich wystawiać ocenę.
Mnie też raził kaleki angielski w wykonaniu gwiazd HK i inne drobne szczegóły, ale to nie jest jeszcze powód, żebym odebrał film negatywnie.
I na pewno to nie jest powód, żebym obrażał innych ludzi, tylko dlatego, że mam inne zdanie. Trochę kultury!