niestety niezdarna narracja - niezrozumiałe skróty fabuły przy misternie wysmakowanych scenach,oświetlanych jednak nazbyt często kagankiem i łuczywem.
gdyby film zrobił spielberg, który, zdaje się, lepiej rozumie co należy robić z literacką kanwą, scenariusz prawdopodobnie nabrałby wiekszej przejrzystości i dyscypliny.
muzyka japońska (a także chińska) lepiej brzmią w zachodniej stylizacji, zatem nie irytuje nas brząkanie shamisenu, który ozdabia ten seans przepełniony herbacianym aromatem zmieszanym z dekadenckim smakiem sake.