bez watpienia Oscar za scnografie i kostiumy sie nalezy! Bo stworzenie przedwojennego miasteczka Japonii na kaliforniskiej pustyni graniczy z cudem, a jednak sie udalo. Zdjecia zachwycaja, scenografia wiarygodnie oddaje klimat azjatyckiej architektury i sztuki. Jednak scenografia powiina byc tłem historii, ktora w kinie jest najwazniejsza, w "Wyznaniach..." ta historia kuleje, jest podzrzedna opowiastka o trudnym zyciu gejszy, biografia porzuconej dziewczynki nie przekonuje, nie wzrusza, nie identyfikuje brutalnego losu z feminiistycznimi przeslankami, wiec po co?
Warsztat znakomity, ale sztuka znikoma.