a czy ktos z was czytal moze ksiazke? dla mnie ksiazka byla niesamowita a film moze byc :]
Czytałam książkę, i nawet mam ją w posiadaniu- nosiłam się nawet z zamiarem wykorzystania jej w swojej prezentacji maturalnej :) Uważam że książka jest naprawdę świetna. Wiele się można z niej dowiedzieć, potrafi zaszokować. Mam taki zwyczaj, którego staram się przestrzegać jak mogę, aby przed ekranizacją filmową która mnie interesuje, przeczytać najpierw książkę. Często czuję potem zawód, jeśli ktoś spartoli coś wspaniałego, ale cóż.. Na szczęście w tym przypadku nie się nie zawiodłam, i bardzo mi się podobał film.
Ja także przeczytałam książke i mam zamiar wykorzystać ją w swojej pracy maturalnej;);) a co do filmu to jak najbardziej mi się podobał i nie zawiodłam się na nim. Jednak gdyby ktos mnie zapytał co jest lepsze do bez wahania mogę odpowiedzieć, że książka- jest niezwykła, fenomenalna i na prawdę wciąga:)
Tak naprawdę to rzadko można spotkać się z ekranizacją lub adaptacją lepszą od książki- w tej chwili nie mogę przytoczyć nawet jednej, więc całkiem możliwe że nie znam takiej. W końcu kto by się fatygował kiepską książką? Film zawsze pozostanie pokolorowaną kalką książki, czasem bardziej a czasem mniej wierną. Co do tego nie ma wątpliwości, ale nie znaczy to że zawsze traci na wartości. Trochę, podkreślam TROCHĘ rumieńców dodaje uroku, żeby tylko z tym różem nie przesadzać ;) Dla mnie książki zawsze będą stały na pierwszym miejscu :)
chociaz by ja czytam ksiazki ;] ;]
I chetnie bym przeczytałam te klsiązke tylko nie wiem czy mozna ja zakupic w empiku czy tez w innym sklepie.
W empiku z pewnością znajdziesz. Możesz też kupić na allegro, widziałam ją też w tesco, kauflandzie w dziale z książkami.
Ja również czytam książki, i to nie mało :D
o em dżi ja czytam ksiazki:d hahahaha zawsze znajdzie sie jakis ciezki przypadek:p
Nie rozumiem przecież czytanie książek to nie grzech co nie ?!
Czuję się dumna z tego iż nie mam takiego zdania jak ignoranci powyżej.
a kto jest tym drugim? bo tez nie wiem? czytanie ksiazek to nie grzech absolutnie w dzisiejszych czasach mozna sie szczycic tym bo tak malo osob czyta ksiazki naprawde straszne to;/
rpd0 - osoba o tym drugim jest drugim ignorantem.
Dla mnie tez wydaje sie to dziwne ze ludzie zaprzestali czytac ksiazki.
No ale każdy ma swoj pogląd na to.
Jak to trafnie określiła moja dawna nauczycielka języka polskiego, mamy do czynienia ze wtórnym analfabetyzmem.. Ludzie nie czytają, bo mają "wygodniejsze" formy rozrywki, siadając przed komputerem do kolejnej "strzelanki- mordowanki" nie muszą "przeciążać" swojego jakże nadwyrężonego umysłu, poprzez skupienie i wyobraźnie. Korzystają ze ściąg, albo audiobooków zamiast przeczytać lekturę, a potem kończą szkołę i dziwią się że nie mogą zrozumieć o czym jest "Kubuś Puchatek" pomimo że każdą stronę czytają po 3 razy..
a kto jest pierwszym i droogim bo za cholere nie wiem, chyba marfynka - a właśćiwie za twarz, marfynka ty co najwyżej możesz sie szczytować....
"Film zawsze pozostanie pokolorowaną kalką książki, czasem bardziej a czasem mniej wierną.", świetna przenośnia Bethi:-) Naprawdę dobre! :-)
Księżka jest świetna, film dobrze dozwierciedla losy Sayuri, jedyne co mi się nie podobało to to że film skończył się na wyznaniu uczucia Prezesa do Sayuri, ale przecież on został póżniej jej daną i przez tyle lat się spotykali, choć miał on żonę, ale nie mógł jej opuścić. Sayuri urodziła syna i wyjechała do Stanów. W filmie powinni też pokazać jak ona się zmieniła po tych wszystkich latach... Jak dobrze pamiętam to ona nawet otworzyła tam wsoją herbaciarnię. Trochę szkoda że tego nie pokazali... Warto obejrzeć ten film
ja czytałam tę książkę po angielsku jakieś 3 lata temu. bardzo czekałam na ten film w tv bo jak leciał w kinie to jakoś się tak stało, że nie zdążyłam na niego pójść. oczywiście są pewne drobne różnice między książką a filmem, nienmiej jednak obie wersje są bardzo dobre.
Dokładnie to samo mogę powiedzieć...;)Książka rewelacyjna no a film jak film... Ciężko by było zrobić go lepszym od książki:) Ale i tak przyjemnie się go oglądało...
Czy ktoś może mi napisać, czy dużo jest w tej książce opisów życia w Japonii. Pisał ją Amerykanin, ale Japonista, więc może są tam jakieś bogatsze informacje? Nie ukrywam, że wolałbym tą historię opisaną słowami Japończyka, przekazywałaby wtedy najprawdziwszą mentalność japońską, ale nie chcę z góry przekreślać autora, oczywiście:-) Szukam różnych źródeł, z których można czerpać wiedzę o filozofii japońskiego życia xD Jest, to dla mnie niezwykle pasjonująca kultura, zresztą, to niemal każda odległa mnie interesuje:-)
Chociaż z drugiej strony, to współcześni Japończycy chyba nie są zbyt obiektywni w ocenie swojego życia... Rozmawiałem, pewnego czasu z jednym Japończykiem, który zajmuje się historią Polski i był w Polsce, nawet niektóre zwyczaje za bardzo sobie przyswoił(zamiłowanie do alkoholu)... Gdy go zapytałem o prawdziwość opinii krążącej o Japończykach, jakoby byli pracoholikami i mieli z tego powodu okropnie mało czasu dla siebie, odpowiedział mi, że wcale nie pracują podobnie jak w Polsce, jednak w innej rozmowie(w niedziele) ok 20(czasu Japońskiego), napisał, że jest właśnie po pracy(!!!) i że jego życie, to tylko praca i dom... Więc, to trochę mnie zdziwiło... W Polsce na szczęście niewielu ma takie problemy:-)
Witam
mam 30-tkę za sobą i to moja pierwsza książka którą chętnie przeczytałam od przysłowiowej deski do deski. Ciężko się od niej oderwać. Polecam wszystkim. A fil zapewne na dniach obejrzę.
Pozdrawiam
A czy "Japońskość" nie była tam trochę zamerykanizowana przez autora, Amerykanina? W filmie, reżyser mocno skrytykował Amerykański styl życia w porównaniu z Japońskim, ukazał wręcz, że Amerykanizacja Japonii, to jej upodlenie... to dobrze świadczy o reżyserze, potrafi mieć dystans do swojej kultury. Ale czy można poczuć mentalność Japońską w książce?