Fabularna prostota, czy wręcz prostactwo tego sequela, czynią z zeszłorocznej części pierwszej kino wręcz nietuzinkowe. Tutaj zabrakło przede wszystkim klimatu, ale też pomysłu i prawdopodobnie pieniędzy, bo aktorzy są drugo- i trzecioligowi, a na ekranie przeważnie gdy jest już co oglądać, to więcej nie widzimy niż widzimy. Sam scenariusz napisał z kolei Wes Craven i jest to kolejny po 'Red Eye', 'Przeklętej' i skrypcie do 'Pulse' dowód na to, że wciąż żyje on fabularnymi standardami lat 80-tych.