Po samobójczej śmierci matki Ohyaku (Junko Miyazono) zarabia na życie, wykonując akrobacje na linie i trapezie. Pewnego dnia poznaje ronina o imieniu Shinkuro (Kunio Murai), z którym postanawia napaść na rządową mennicę. Jednak w zespole Shinkuro dochodzi do zdrady. Samuraj zostaje zabity, a Ohyaku zgwałcona i umieszczona w kolonii karnej. Kobieta przygotowuje plan zemsty.
Klasyk japońskiego kina eksploatacji. Nasza bohaterka jest, o ile dobrze zakumałem,
dziwką-linoskoczkiem. Poznaje złodzieja, zakochuje się, razem z jego szajką dokonują
rabunku. Niestety, ale wszystko kończy się tragicznie. On traci głowę, ona zostaje zesłana
na wyspę do kamieniołomów. Poprzysięga pomścić...
kolejny film o wytatuowanej mścicielce wymachującej mieczem, wydany na postkillbillowej fali popularności japońskiego genre cinema przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych? tak, no ale co ja na to poradzę, że ten też jest fajny - może nawet lepszy niż większość mu podobnych.
kolejną propozycją dopiero co...