Nienawidzę, gdy nie rozróżniam aktorów, nienawidzę, gdy nie rozumiem fabuły, nienawidzę, gdy przez cały film pada deszcz, nienawidzę, gdy przysypiam, bo przez dwie godziny słucham lekko nadętych dialogów o niczym.
I owszem - nie czytałem Marqueza. Czasem, oglądając takie filmy nie wiem, czy to ja jestem taki głupi, czy może film jest na siłę artystyczno-niezrozumiały, by w ludziach takie emocje wywołać.
Nawet nie wiem, jak Złą Godzinę ocenić, skoro nie za bardzo zrozumiałem przekaz (o ile jakiś był).