Jet-a Li takiego mistrza kung-fu ?!?!? Większej głupoty nie oglądałem w życiu..... To tak jak Krzysiek Ibisz i Szymon Majewski dołożyliby brejdakowi KLICZKO !!! :))))))
Ogólnie film dobry ale za taką głupotę - ocena 1/10
Wiesz skoro jesteś takim fanem starych filmów z lat 70 i 80, to sam wiesz doskonale że film Commando jest daleki od realności, nie mówiąc o realizmie. Rozpisujesz się tu o tym jak to MISTRZ został pobity i w konsekwencji zabity przez dwóch niedorajdów. Film zakładał że zła postać Jet Li ma na końcu zginąć i tak się stało. Został zabity od kul, i o włos ich dwóch nie pozabijał. Końcówka była świetna, i dobre pożegnanie serii. Jeśli ten film zasługuje na 1 za tą tylko scenę to Commando zasługuje na 1 tka samo, jaki realizm widzisz w tym jak jeden facet bez celowania trafia wrogów. Skoro masz bagatela ponad 40 lat to powinieneś wiedzieć że strzelanie z M16 z biodra jest mało realne i nikt kto jest wojskowym by w taki głupi sposób nie strzelał. Ale co My tam wiemy co >? Zapewne nowe gwiezdne wojny uważasz za cud, mimo iż starym do pięt nie dorastają, oceniasz filmy tak nieobiektywnie i wybiórczo dobierasz argumenty że trudno traktować to co piszesz na serio. Jeśli jedna scena w filmie która jest nierealna, prowadzi do wystawienia całości produkcji 1, według twojego toku myślenia, wystaw tą samo komando, rambo i wielu innym, gdzie zdarzały się tak głupie i nierealne sceny. Jak ktoś jest konsekwentny w tym co robi, niech robi to w każdym przypadku.
Tutaj się z Tobą nie zgodzę.
Jak by to wyglądało gdyby Arni w Commando dostał w łomot od jakiegoś przypadkowego cieniasa ...... pewnie posypały by się same jedynki. A to, że wszystkich porozpierdziela po kolei to jest atut tego filmu! Szczególnie 25 lat temu. Takich chwil się nie zapomina...
Tak samo Rambo.
Ciekawe jaką ocenę wystawiłbyś np. Rambo, gdyby pod koniec filmu Stallone dostał w dupsko od jakiegoś żołnierzyka?
"Rozpisujesz się tu o tym jak to MISTRZ został pobity i w konsekwencji zabity przez dwóch niedorajdów".
Taka prawda..... Jet Li = Bruce Lee
A co do Gwiezdnych Wojen to nowsza trylogia jest trochę lepsza. W końcu Yoda pokazał swoją klasę. I te walki ..... szok. Natomiast w starej trylogii walki przypominały zwykłe machanie kijkiem.
To jest duży minus.
Reasumując wszystkie części Gwiezdnej sagi - zasługują na najwyższą ocenę 10/10
Ja nie mówię o tym by Commando nie rozwalał setek żołnierzy, ja mówię o tym jak trzyma swoją broń, strzelanie z biodra, tak komandosi broni nie trzymają, w nowym rambo to lepiej wygląda, ja tu pisałem o realizmie strzelania z broni i w Commando jej nie ma, więc jeśli jest jedna taka scena, lub wyrwanie rury i przybicie nią arcy wroga, one się realizmu nie trzymają, ale są zabawne i świetnie to się ogląda, tylko sceny nierealne nie mogą wpływać na ocenę całej produkcji.
Jet Li=Bruce Lee? nie zgodzę się, Ip man prędzej. = burce = ip man
W nowych gwiezdnych walka i efekty tak, ale jest różnica lat, ale fabuła i postacie star cześć :D
A ten tytuł profesora (hmm tylko nadzwyczajnego?) to z teologii (odmiana moherowo rydzykowa) hehehehehee?
Oni nie pokonali Jet'a Lee tylko Wah Sing Ku'a. Temat bez sensu, stworzony przez kogoś kto nie rozumie kina, a filmy ocenia na zasadzie: "Ogólnie film dobry ale za taką głupotę - ocena 1/10". Co właściwie brzmi: Ogólnie film 7/10, ale nie podobała mi się ostatnia scena pojedynku, więc 1/10.
no zaraz ale Ty wystawiasz ocenę za głupotę 1/10 - jednocześnie broniąc Jeta - "Jet-a Li takiego mistrza kung-fu ?!?!?"
prawda? - chyba tak, bo tak można wywnioskować z twej odpowiedzi....
tylko nie rozumiem dlaczego wyzywasz Jet-a od.... hm... jak by go określić po twej ocenie 1/10? -debil?
bo to oznacza że go tak oceniasz, ponieważ zgodził się na ten układ, scenariusz przeczytał przed zdjęciami i dokładnie wiedział "co zagra", nawet był bardzo zadowolony z propozycji na ten film....
trochę dziwne zachowanie z twej strony..
Do tej pory nie mogę tego zrozumieć jak JET mógł zgodzić się na taką rolę ..........
Każdy popełnia błędy....... Pewnie do dzisiaj tego żałuje tak samo jak ja ..........
nie, nie żałuje był nawet bardzo zadowolony z angażu bo mógł zagrać z gwiazdami hollywood...
Jackie Chan odmówił bo jak on to powiedział "Nie mogłem zawieść swoich fanów, grając czarny charakter"
niestety nie wiem ile masz lat, ale życie nie składa się ze scen filmowych tylko z realu, tak jest tak samo jak różnica w walce street vs ring.
o ile w ringu można sobie nawet dla pokazówek trzepać półobroty, obroty, półtoraobroty itp itd co świetnie wygląda dla publiki, pod publikę o tyle w walce street nie ma zasad i nawet najlepsi przypłacili to życiem - różnica jest taka że na ringu przeciwnika się pokonuje a na ulicy wyeliminowuje a to jest wielka wielka różnica i nie ma na nią silnych.... prędzej czy później zginiesz choćbyś był nie wiadomo jakim mistrzem... dlatego czy mistrzowie czy też kto ćwiczy i ma trochę oleju w głowie unika ulicznych starć jak ognia...
NA ULICY NIE MA MISTRZÓW!
Głupota!
Mistrzowie wschodnich walk są bardzo groźni w ulicznych walkach.
Potrafią w kilka sekund połamać wszystko jak zapałki :)
ale się wkopałeś... hehehe w sumie sam chciałem ci podsunąć Yip Man'a ale sam sobie dołek podkopałeś, podobnie jak mistrzami Shaolin.....
Yip Man uciekł z Chin do Hong kongu przed japończykami, zwiał ino kurz się za nim uniósł... i jakoś choćby swego miasta nie uwolnił i armii nie rozpierdzielił, tylko zawinął skulony ogon pod d#pę i w nogi....
i sam widzisz jakie głupoty wypisujesz............
To ty głupoty wypisujesz ......
A co Yip miał się napier.alać z czołgami? Przecież to była wojna!
Jak by ta cała armia japońców nie miała broni, granatów itd. to Yip powybijał by ich wszystkich jak muchy!!!
Widzę, że nie masz zielonego pojęcia kto to był YipMan i co potrafił...... nie wspomnę już o mnichach z Shaolin.
Przydałyby ci się jakieś korepetycje na temat wschodnich walk i wielkich mistrzów ;)
przecież to ty pisałeś że mistrz rozwala całą armię, łamie ich jak zapałki... a swoją chatę oddał pod rządy japońców....
wkopałeś się jak mały Kazio....
a mistrzowie Shaolin?
według twojej głupowatej teorii rozwalają jeszcze lepiej niż... itd.
naucz się lepiej historii a nie pierdół o mistrzach, bo głupotami żyjesz...
podbój chin przez mongołów w XIIIw., jak by twoi mistrzowie byli tak jak ich opisujesz to rozpieprzyli by mongołów w 3 tygodnie, zwłaszcza że mongołowie nie walczyli żadnymi sztukami walki... -- widzisz znów lekko na niedouczonego wyszedłeś...
a oddanie czyli skolonizowanie przez anglików Honk Kongu? przecież mistrzowie powinni ich w góra dwa tygodnie no może w miesiąc rozpieprzyć w pył... a kolonizacja trwała od końca XIXw. przez praktycznie cały wiek -- widzisz znów korepetycje ci się należą...
ALE Z CIEBIE DZIECIUCH.... hehehehehhehe..... głupotkami o mistrzach żyjesz, które urosły w miano herosów, oczywiście to było potrzebne dla "podniesienia morali ziomków" coś jak u nas w czasie zaborów legenda o niezłomnym rycerzu Wołodyjowskim...
ale to tylko legendy... jak legenda Robin Hooda.... Zorro itp - jednak widzę że niektórzy "łapią je jak młode pelikany"
ale z tym zdaniem to przeszedłeś samego siebie... nawet 6-ścio letnie dziecko takiej ściemy by nie przedstawiło:
"Jak by ta cała armia japońców nie miała broni, granatów itd. to Yip powybijał by ich wszystkich jak muchy!!!"
buaaaaahahahahahahahahahahhahahaaaaaaa...... aż się popłakałem ze śmiechu....
pisz więcej bo niezła beka z Ciebie jest....
hehhehhehehehehhe... jak muchy buahahahahahahhaaaaaa a może jak komary? kto to może wiedzieć
niezły z ciebie fantasta.... może książkę napiszesz? kto to wie... YIP Man podbija marsjan na marsie niczym superman, baaaa superman to przy nim pikuś, iron man? nieee Wiem!! wściekły Hulk...
buahahahahahhahaha...........
Widzę, że jesteś w dobrym humorze ale twoja wiedza na temat wielkich mistrzów kung-fu/wu-shu jest marna.
Szkoda, że twój umysł nie jest w stanie zrozumieć tego, że gdyby Japońce nie walczyli czołgami i samolotami ale tylko wręcz a spotkaliby na polu walki wielkiego mistrza jakim był Yip to Japończyki zaczęliby piszczeć i krzyczeć z bólu jak na wojnie z Terminatorem :))))
Tak samo Anglicy walczyli okrętami bojowymi.
Po prostu wszyscy wiedzą, że na prawdziwych mistrzów bez broni atomowej nie ma co się porywać bo dostanie się wpie-.dol !!!
To nie jest żadna ściema 6-latka tylko prawda... a prawda jest tylko jedna.
Tylko twój mały niemowlęcy móżdżek nie jest w stanie tego pojąć.
Jak dorośniesz to zrozumiesz, że wielki Yip musiał się ewakuować bo nie był w stanie walczyć z bronią maszynową jaką posiadali japońce ale to nie znaczy, że nie był wielkim niepokonanym mistrzem.
Jeśli chodzi o mistrzów z Shaolin to znowu robisz sobie kichę.
Klasztor istniał od V w. istnieje i będzie nadal istniał i żadna siła nie jest w stanie go zniszczyć!!! Mongołowie okupowali Chiny ale Klasztor Shaolin omijali z daleka bo wiedzieli, że jak się zbliżą do mnichów z Shaolin to będą wypatroszeni i skończą w puszce przemieleni na paprykarz!
Oczywiście Klasztor Shaolin miał słabsze chwile i był atakowany przez innych porządnych mistrzów ale w sumie przetrwał do dnia dzisiejszego.
Mistrzowie z Shaolin są niepokonani jak Hulk czy Superman!!!
Ale nie przejmuj się. Po prostu jak wypisujesz takie bajdy to świadczy o braku twojej wiedzy na temat kung-fu ze Shaolinu ;) he! he!
Jeszcze musisz zrozumieć, że prawdziwych wyjątkowych mistrzów na świecie było b.mało i nie myl z innymi przeciętnymi mistrzami, których jest na pęczki.
Np. Musashi Miyamoto, który potrafił w jednej walce pociachać mieczem na kawałki kilkunastu mistrzów samurajów w ciągu ułamku sekundy.
Oczywiście Musashi zmarł nie pokonany.
Bruce Lee został otruty.
Yip Man zmarł na raka tak samo jak Masutatsu Oyama itd.
Takich mistrzów nie da się zabić ....... chyba, że atomówką piz-d-nąć ....... inaczej się nie da!
Musisz to zrozumieć przedszkolaku :)
A co do podróży na Marsa to ma być na serio 2023.... Moim zdaniem załoga powinna zabrać jednego super mistrza kung-fu na wszelki wypadek gdyby obcy pojawili się na Marsie...... ;)
Nie chcę się chwalić ale sam widzisz, że moja wiedza na temat mistrzów sztuk walk wschodu
jest na poziomie zw. prof. dr hab. w przeciwieństwie do twojej wiedzy,
która zatrzymała się na poziomie noworodka hi! hi! hi!
Zapraszam na korepetycje kung-fu/wu-shu ;)
jejciu ale Ty masz nawalone w tej głowie.... - bez urazy, ale to przechodzi ludzkie pojęcie
wróć do szkoły i trochę historii poducz się bo głupoty takie wypisujesz że aż strach....
nawet nie wiem za co ci zablokowali dwie powyższe odpowiedzi ale musiały być to te same brednie 6cio latka...
masakra, że tacy fantaści chodzą po ziemi w głowie się nie mieści....
ale pisz dalej bo beka nie z tej ziemi, jest z ciebie.... super fantasta, po prostu miodzio /szkoda że nie wiem ile naprawdę masz lat bo miałbym zapewne jeszcze większą beke z ciebie... prawie nie wierzę, a jednak... coś pięknego....
a z mistrzami jest jak z czarami - im dalsze w erze tym bardziej fantastyczne opowieści...bo nie można ich udowodnić, ale fantaści kultywują je do miana superhero... masakra jaki ty jesteś dziecinny....
a te twoje wywody pseudohistoryczne....no po prostu masakra.... w pale się nie mieści że można być takim fantastą... głupota przez głupotę nawet mi się tego komentować nie chce bo same brednie wypisałeś....
twoi mistrzowie przez 100 lat anglikom buty czyścili!!!! zrozum to mały móżdżku - choć to wątpliwe....
ale w jednym masz rację:
"prof. dr hab." oczywiście w byciu fantastycznym osiołkiem!!! - to uznaję w 100%
po prostu niewiarygodne... a jednak prawdziwe.... coś nie możliwego.... fantaści istnieją i łykają te brednie jak pelikany.... MASAKRA!
pozdro
ps.
kiedyś wyrośniesz z tych głupot i jak za kilka lat wrócisz i o nich poczytasz, sam nie będziesz wierzył że takie głupoty kleciłeś....
nara.
Cieszę się bardzo, że podobają ci sie moje prawdziwe historie poparte dowodami w 100% .
Nie wiem dlaczego zblokowali moje wcześniejsze wypowiedzi....... chyba kogoś prawda w oczy kole.
Ile mam lat ?...... Na pewno więcej od ciebie ale jak na profesora to i tak nie dużo :)
W przyszłym roku wydaje książkę pt. "Opowieści o wielkich mistrzach walk wschodu" ....... Zapraszam do zakupu. Będzie tam sporo prze najróżniejszych super prawdziwych historii o mistrzach king-fu popartymi licznymi dowodami.
A w przyszłym tygodniu lecę do Japonii, będę tam wykładał moje mądrości na temat - ''Tajemnice mistrzów stylu wu-dang'' na 東京大学 (Tōkyō-daigaku - uniwersytecie Tokijskim).
Zapraszam chętnych do wysłuchania bardzo wielu interesujących rzeczy (jak zwykle będą tłumy) - będą niezłe jaja ....... :)
Do zobaczenia.
Również pozdro.
buaaaahahahahhahahahhahahaaaaaaaaaa
dzieciaku, oj dzieciaku......
buahahahahahhahaha........ profesor....
uhuuuuuuuu aleś mnie rozbawił, no masz po prostu talent błaznowania!
ale mnie bawisz... masakra.....
widzisz, to że kłamiesz to jest jedno, ale swojej osoby nie ukryjesz... pewnie tego nie rozumiesz.... ale mnóstwo ludzi pada ze śmiechu, już nawet nie chodzi o Twoje fascynacje, tylko sposób wypowiedzi....
haahahahahahahaha dzieciaku....
aleś mnie rozbawił... znów!
wiesz, tak sobie myślę że powinieneś zająć się jakimś... no może nie aktorstwem ale może kabaretem(?)
masz talent!
błaznuj jeszcze, nawet nie wiesz jaką frajdę ludziom robisz
buahahaahahahahahahahahaha.......... profesor..... buhahahahahahahaha
dobry jesteś......
pozdro
taaaaa a świstak dalej te swoje sreberka....
no pomarzyć zawsze można, powiem ci szczerze ale tak naprawdę szczerze, nie urażając tobie gdyż nie chce "pojechać" ci personalnie, chcę tylko stwierdzić twardy fakt, więc proszę nie obrażaj się:
GDYBY GŁUPOTA UMIAŁA LATAĆ, LATAŁBYŚ JAK PERSHING!
dalej byjaj w swoim świecie bzdur, może jakiegoś 5-8 latka zauroczysz, swoimi bajkami....
tutaj, a nie tylko ja czytam te twoje głupoty /wierz mi że nie tylko ja/ mamy z ciebie taką bekę, że doprowadzasz nas do płaczu ze śmiechu
mistrzu bajdy na resorach......
hehehehehehehehehe masakra jak bezmózgi dzieciaczek przejmie się rolą to go nikt nie pohamuje....
hahahahahahahahahaha !
eh ty młodociany ćwoku.... bujdaj dalej.....
nara.
Tylko nie ćwoku .... smarkaczu jeden :)
Jakie głupoty ??? Przecież prawdę ci pisze!
Wiem, że nie masz 5-8 lat ......... masz o wiele mniej he! he!
To dobrze, że macie zabawę bo oto w życiu chodzi, ale to co ja tu wypisuje to szczera prawda!!!
Uwierz mi, że tak jest. I bez dyskusji.
Np. ostatnio byłem na pokazach Shaolin i jeden z mistrzów mnichów z rozbiegu rzucił się szczupakiem i pierdyknął z bańki w mur i rozwalił w pył!!!
I to nie ze styropianu tylko murowany z prawdziwej cegły!!!
I co zatkało kakało???
Narka smarkaty ;)
hehe jak czytam Twoje posty to smiac mi sie chce. Dajesz takiemu filmowi ocene 1/10 bo brak mu wg Ciebie realizmu w jednej ostatniej scenie ( chyba tylko wg Ciebie) ale z drugiej strony dajesz Johnowi Rambo ocene 10/ 10 ze to ze sam rozpiździl cale wojsko, sam sobie zaprzeczasz kolego
[Spojlery tak z góry piszę]
Dziwne pytanie, to jest FILM dobra Jet Li jest tam mistrzem Wu-shu czy czego by nie był ale to nie oznacza że grana przez niego postać jest też tym mistrzem i że to Jet Li, w filmie jest jakimś tam bratem jednego z ojców triady? czy jakiegoś tam wysokiego mafiozy, zna się nawet na sztukach walk ALE TO NIE MUSI BYĆ MISTRZ, owszem w normalnej walce na bank by wygrał ale co to za porównanie?? w normalnej walce ta dwójka "cherlawych i starych" policjantów też by Ci skopała 4 litery ale nikt o tym nie piszę bo jaki jest tego sens?? Mogę sugerować że postać grana przez Jeta chciała się "poznęcać" nad tymi przez których zginął jego brat, stąd nie zabił ich jednym ciosem a o ile dobrze pamiętam zginął od kałacha którym strzelał Gibson (może i Gibson nie jest jakimś tam super ultra mistrzem walki ALE W FILMIE był tytułową zabójczą bronią, jakimś tam komandosem w super ultra szwadronie którzy po wojnie w Wietnamie chyba przeszli jako najemnicy (coś ala niezniszczalni) a Gibson został policjantem ze skłonnościami samobójczymi dzięki czemu nie bał się śmierci), odróżniajcie FILM od RZECZYWISTOŚCI
To jest film. Historia fikcyjna. To co umieją aktorzy nie ma znaczenia, bo ważne jest tu co umieją postacie. To się właśnie nazywa aktorstwo. To trochę tak jakbyś skrytykował serię Alien za to, że przecież ksenomorfów nie ma naprawdę i nie latamy statkami poza układ słoneczny.