Moim zdaniem zarówno Olaf Lubaszenko jak i Bogusław Linda wypadli dość średnio,Lubaszenki ogólnie nie lubię,w sensie jego gry.. także spodziewałem się że mi nie podejdzie tutaj.
W tym filmie grają jakoś bez wyrazu,na jedna minę,ociągają się wypowiadając słowa.
Tempo spowalniają naprzemienne obrazy: gdy Sekal powozi bryczkę z posiedzeniami starszych przy stole,to wszystko jest takie nużące i rozciągnięte w czasie..wydaje się jakby to połowę filmu pochłaniało.
Sceneria ogranicza się właściwie do kilku miejsc:pole,kościół,zakład fryzjerski/kowalski,miejsce posiedzeń starszych.
Gdyby dodać więcej akcji,jakichś krótkich epizodów,film zapewne zyskał by na atrakcyjności,a tak cała fabuła ogranicza się do jednej prostej zagadki:jak zabić Sekala.
Domyślam się, że jak zobaczyłeś nazwisko Lindy w obsadzie, to spodziewałeś się filmu chyba Zabić Seagala a nie Sekala, czyli brawurowego filmu akcji z kałachami, naparzanką karate i pościgami samochodowymi ze skakaniem z wieżowca na wieżowiec wlacznie i oczywiście potężnymi eksplozjami, a najlepiej to by było, gdyby Sekala ciągnąć na łańcuchu jakąś terenówą z napędem na cztery koła, tak by jego klamra od pasa iskrzyla po asfalcie, a tu masz babo placek, dramat psychologiczny i to jeszcze w dodatku toczący się w pierwszej połowie XX wieku. Straszne.