Chodzi o bardzo obrazowy opis przyrodzenia Karła Fryzjera. Do dziś nie moge pojąć co to był za sprzęt. Przecież koleś musiałby szorować nim po ziemi... Agnieszka to miała prze****bane :D
Nie rozumiem dlaczego ona uciekła? Czy uciekła jak juz było po wszystkim... I dlaczego ten młody Oberwa jej nie pasował.. Impotent czy niepłodny?
To była zakichana dewotka - chciała umrzeć niepokalana. Nawet mężowi nie dawała a tu taki karzeł ją zeszmacił - to się utopiła bo nie mogła żyć z taką traumą.
To dlaczego do swojego męża mowiła ze "znow mnie tylko obslinisz" czy cos takiego? Poza tym Lindzie by się chetnie oddała.
Miałem identyczne odczucia co do jej postaci. Moim zdaniem dziewicą nie była - zapewne z mężem spała chociażby zaraz po ślubie. Sama powiedziała coś w stylu "Myślałam, że dasz mi dziecko Oberwa" ale o seksie nie potrafiła myśleć w kategoriach przyjemności. Zapewne z mężem też tylko leżała, miała nadzieję, że "przykry obowiązek" jak najszybciej się skończy a ona zajdzie w ciążę. Gdy po jakimś czasie okazało się, że coś nie wychodzi dała sobie spokój.
Pamiętaj, że to czasy kiedy w Kościele obowiązywała jeszcze stara polityka co do seksu, który nawet w małżeństwie powinien być przykrą koniecznością, mniejszym złem.
A zwyczajnie to co się stało w domu Sekala to dla niej za dużo było...
Ale i tak najważniejsza byłą ziemia - nie patrzono na atrakcyjność partnerka/partnerki tylko na posag. Dlatego ożeniono Agnieszkę z Oberwą a raczej z jego ziemią i dla ratowania tej ziemi poświęciła się. Takie były czasy.
no to po co sie rozbierała jak najęta ? myślała pewnie że se sekal popatrzy i pojdzie w troki
A tam nie musiał jej nic nawet uszkadzać. Co najwyżej podrażnił lekko, bo koniec końców po to jest gra wstępna, żeby pochwa była zwilżona i później łatwiej było dokonać penetracji. Stąd podczas stosunku dziewczyna pewnie czuła ból, bo karzeł delikatnie się z nią raczej nie kochał, ale po kilku dniach wszystko by jej przeszło. Trochę jak z gwałtem podobna sprawa. No a dziewczyna się zabiła, bo w sumie, jakby ja uprawiał seks z paskudną karlicą, to też bym się źle po nim czuł. Nie zabiłbym się, ale wiadomo, kobiety bardziej delikatne są, jeszcze w tamtych czasach wszyscy bardziej purytańscy byli, stąd taka a nie inna decyzja Agnieszki. Jakby jakiegoś wsparcia dostała, od ojca czy matki, może pozbierałaby się do kupy, aczkolwiek w tamtych czasach psychiatrów też nie było...