Film, który z góry nie miał niczym zaskoczyć. I nie zaskoczył. Historia prosta: trauma po tragedii, paranoja, chęć zemsty. Klimat szyty poprawnie prawie do samego końca, aby znów koncertowo końcówka zniszczyła cały efekt. Filmowcy made in Hollywood tak często kochają łopatologię i za grosz nie wierzą w inteligencję widza. Szkoda zmarnowane szanse na coś więcej niż przeciętną zabawę. Plus jednak dla Amandy Seyfried - za konsekwentną psychozę i nerw. Ujdzie w tłoku.