Dawno nie widziałem tak słabego filmu.Co to w ogóle było?Gra aktorska głównego bohatera to jakaś kpina.Fabuła wymyślona chyba przez dziecko,90% scen walki to totalna sztuczność,latający w powietrzu ludzie - tego nie da się oglądać.Efekty specjalne na dzisiejsze czasy nie przedstawiają też nic rewelacyjnego.
W filmie jedyna scena która trzymała poziom to 5 -cio minutowa walka Jackie Chana z Jetem Li.
Film widziałam kilka razy, w tym dziś, bo leciał w tv. I z każdym kolejnym seansem podoba mi się coraz bardziej. Jest to czysta rozrywka, połączenie bijatyki, komedii i fantastyki. I zero irytującego patosu, jaki męczy np. przez całego "Władcę Pierścieni". Muzyka przyjemna, aktorzy sztampowi, ale sympatyczni, że prawie wszystkich się lubi. Po prostu film na rozluźnienie. Czyli otrzymuję w 100% to, czego oczekuję po takich produkcjach. No i nawiązanie do Wukonga z League of Legends (w sumie to Riot zgapił pomysł z mitologii Dalekiego Wschodu, jak wszystko zrzyna z popkultury i mitów). A latający ludzie to nic nowego w Chińskich produkcjach, jak chociażby w szczycie absurdu, jakim jest "Dom latających sztyletów". Chociaż w przypadku ZK mogli by wyjaśnić, czemu ci ludzie lewitują. Pewnie chodzi o jakieś mistyczne moce Kung Fu.