Przed chwilą dosłownie skończyłem oglądać "Forbidden Kingdom", jako fan zarówno Jeta Li jak i Jackiego Chana wyczekiwałem go,ale miałem też pewne obawy.Czego, jednak nie będe ukrywać...podobał mi się:)
Fakt to nie kino najwyższej próby,lecz nie takiego się spodziewałem.
Otrzymałem miłą i zabawną kopaninę, w którą widać że zaangażowali się odpowieni ludzie.Oglądając "Forbidden Kingdom" można naprawdę wyjść z założenia że twórcy szanują kinematografie wschodu(najlepszym przykładem jest już doskonała czołówka na początku filmu), co więcej udowadaniają iż hollywood znakomicie potrafi przybierać pozory i tak zabawa w obraz z kraju kwitnącej wiśni jest tak realna że można odczuć jakoby się rzeczywiście obcowało z mitami tamtej kultury, klimat wspomaga wkońcu muzyka Harrego Williamsa(Shrek,Opowieści z Narni,Królestwo Niebieskie) który w podobnym stylu co Badelt w Przysiędze ,ilustruje przygody latających wojowników.Trochę to takie Karate Kid naszych czasów:D ale mimo wszystko jest przyjemnie, zabawnie i lekko zyli tak jak być powinno.Polecam i mam nadzieje że owy film wkrótce znjadzie swoje miejsce w naszych kinach(oby!)