[SPOILERY!] Kiedy ruszyły napisy końcowe, pomyślałem: "Serio? To już wszystko?" Główny wątek był z całą pewnością za mało satysfakcjonujący. Próba pokazania, co motywowało postacie (zwłaszcza te "złe"), okazała się kompletną porażką. Strasznie też raził fakt, że wszystkie główne role są odgrywane przez obsadę pasującą to komedii romantycznej. Ja rozumiem, że w Hollywood wszystko musi być ładniejsze, ale Kate Beckinsale w pełnym makijażu, z rozpuszczonymi i pięknie uczesanymi włosami biegająca po Antarktydzie, to po prostu śmieszny widok. Poza tym, z tego co wiem, w komiksie Carrie Stetko jest mało atrakcyjna.
Ach, i jeszcze jedna rzecz, której za Chiny nie mogę pojąć. W jednej z pierwszych scen Doc robi wprowadzenie dla żółtodziobów. Wytłumaczcie mi, kto wysyłał tam nowych ludzi na parę dni przed tym, jak wszyscy opuszczają stację?!
Mimo wszystko było w tym filmie coś, co nie pozwala mi wystawić oceny niższej niż 6. Wiem, że na nią nie zasługuje, ale fajnie było sobie popatrzeć, jak wygląda życie w najzimniejszym miejscu na świecie, zwłaszcza, kiedy u nas termometr wreszcie pokazał ponad 10 stopni :D

6 (bardzo słabe, ale 6)/10