Akcja wolno się rozwija, momentami przynudzając widza. Fabuła natomiast ma pewne niedoskonałości np. skąd naszyjnik dany w prezencie dziewczynie Jonathana przed morderstwem ma cudowną moc i Pinker się go boi? Podobnie, gdy Pinker przenosi się do innych ciał dalej powłuczy swoją nogą, a jeśli to zdrowe ciało to dlaczego tak robi? Tak samo motyw zabijania we śnie i widzenia mordercy – czy czasem nie widzieliśmy podobnej sytuacji we wcześniejszym filmie Cravena? Tak chodzi o " A Nightmare on Elm Street" – przecież Freddy także pojawiał się we snach i zabijał niczego nieświadomych nastolatków. Kolejnym zapożyczeniem jest motyw zła tkwiącego i wychodzącego z telewizora. Przecież to już widzieliśmy w filmie pt. "Poltergeist" z 1982 r. Ogólnie oglądając film mamy wrażenie, że już to gdzieś widzieliśmy – nic bardziej mylnego, gdyż wiele motywów jest zapożyczona z wielu wcześniejszych filmów. A teraz kilka słów o klimacie, a raczej o jego braku. Film przypomina klimatem bardziej teen movie tak popularny w latach 90-tych, aż do teraz. Więc nie nastawiajcie się, że się przestraszycie. Atmosfera nie jest straszna, muzyka typowa i kiepsko buduje napięcie. Całość dodatkowo psują niektóre sceny, które przyprawiły mnie o śmiech.