Co prawda utarła się opinia, że Woody Allen to genialny reżyser i nie wypada źle się wypowiadać na temat jego filmów to jednak obraz ten nie należy do udanych. Wiem, że jest to twórca mający rzeszę zwolenników, którzy bezkrytycznie przyjmują wszystkie jego filmy (podobnie zresztą ma się w przypadku np. braci Coen), ale na szczęście nie każdy musi być snobem :-). Większość filmów Allena oscyluje, jeśli chodzi o ocenę (moim zdaniem) tak około 6/10 - w tym przypadku jest jednak gorzej. Obraz, podobnie jak inne tego reżysera jest strasznie przegadany, dość monotonny i nudny. Pseudo - intelektualne rozterki bohatera są przedstawione pobieżnie i płytko, widać zupełny brak wnikliwości w psychikę bohatera. Oczywiście gdyby to była typowa satyra Allenowska to spokojnie by to przeszło - natomiast skoro reżyser nastawił się na trochę poważniejszą stylistykę to wypada to dość nijako i bez wyrazu.
Reasumując jest to najsłabszy film Allena jaki widziałem (z tych około dwudziestu co miałem sposobność zobaczyć), choć tragedii to oczywiście nie ma...
4/10
Zupelnie sie z Toba nie zgadzam. Film jest swietny, w mojej opinii jeden z lepszych filmow Allena. Ironia jaka jest ukazana w tym filmie jest typowo Allenowska, a to ze jest zamaskowana w nieco bardziej powaznym tonie, tylko ja wyroznia. Swiat w ktorym cnoty ulegaja zbrodniom, a sludzy Bozy traca wzrok, czy mozna pokusic sie o bardziej bezczelny obraz? Humor przeplatany z moralnymi rozterkami jest rowniez mocna strona filmu.
Ja również się nie zgadzam. Film jest prześlicznie skomponowany, podoba mi się sposób w jaki przenikają się oba wątki. Naprawdę rzadko się z czymś takim spotykamy, a jest to coś godnego uwagi.
Mi się bardziej podobało "Wszystko gra". Mlodsi aktorzy, brak Woody'ego i ciekawsza zbrodnia. Szkoda, że musi już siebie papugować.