W filmie nie dzieje się zupełnie nic, przez prawie 2 godziny oglądamy chłopaka, który chodzi do szkoły i czasem śpiewa. Liczyłam chociaż na odtworzenie klimatu lat 80 i 90 - niestety tego też brak. To nie jest film o muzyce, ani o dążeniu do marzeń, ani o miłości, ani o sukcesie. Sama historia życia jest bez ekscytacji, ale wydaje mi się, że nawet z dojenia krowy można zrobić dobry film jak się komuś chce, a tu się ewidentnie nikomu nie chciało. To nawet nie jest film, który irytuje (tu przynajmniej by budził jakieś emocje) - to jest film, o którym zapomina się następnego dnia po obejrzeniu.