Takie moje zdanie. Czy nikt nie dostrzegł tych małych perełek aktorskich? Wielu dobrych aktorów tam zagrało i moim zdaniem zrobili fajne występy w swoich małych epizodach. Czy to uratowało całość filmu - niekoniecznie, ale całkiem pozytywne emocje wywołali. Specyficzny wujek Zenka, (Król), matka Zenka w makijażu z lat 90-tych i "dokończ mi wałki z tyłu", podobał mi się barman w wykonaniu Bartka Obuchowicza, młody Zenek w wykonaniu Zająca był ciekawą, jaskrawą postacią, która nawet wzbudzała sympatię, ale i lekki uśmiech ze względu na specyficzny charakter, który mu wykreował. Ból nieszczęśliwie zakochanej cyganki Sylwii, Danusia - miłość Zenka - dała radę. Ojcie Frycz - jak to Frycz, ale lubię tę jego charakterystyczną grę. Do tego obóz cyganów, małomiasteczkowa atmosfera lat 80-90, moim zdaniem dość dobrze oddana. Doceniam próby innego ujęcia narracyjnego, retrospekcje, połączenia między scenami, coś innego niż zazwyczaj w biografiach - probę zachowania mimo dramatów lekkiej konwencji, bardziej komediowej (lekkiej jak muzyka disco polo). Podsumowując, jako zbiór scen nawet spoko, jako całość może niekoniecznie się to wszystko broni, ale ocena 2,8 jest moim zdaniem niesprawiedliwa, przez wzglą chociażby na wymienione przeze mnie rzeczy. Nawet Czeczot nie zasługuje na taką niską ocenę, pomimo dziwnego szczerzenia zębów ;P (w końcuy to trochę komedia).