Jako film rewelacyjny, śmiało wystawiam 9, natomiast całkowicie nie odpowiada mi jego przesłanie potępiające karę śmierci. Często stosuje się zabiegi uderzające w emocje człowieka, aby przestał się kierować logiką i tak ten film właśnie działa, próbując pokazać dramatyczne historie więźniów i obrzydzić człowiekowi karę śmierci.
Nie czytałem książki, oceniam tylko sam film i takie właśnie wnioski wyciągnąłem. Skazańcy przedstawieni w taki sposób aby wywoływać jak największe współczucie, historia Johna będąca przykładem argumentu jakim posługują się najczęściej przeciwnicy kary śmierci, a więc ryzyko skazania za niewinność. Jeśli widz nie miał wyrobionych poglądów w tej kwestii, to po oglądnięciu tego filmu z pewnością bliżej mu do przeciwnika niż zwolennika kary śmierci.
A sądzisz, że kara śmierci jest sprawiedliwa? Że ludzie powinni decydować o tym, kto ma żyć a kto nie? Skoro mówi się, że każdy może się zmienić, to czemu odbieramy innym szansę, aby mogli jeszcze spróbować, tylko od razu skazujemy na śmierć? Owszem, wiele zbrodni woła o pomstę do nieba dla morderców - niektóre są naprawdę niesamowicie wyrafinowane i budzą wręcz obrzydzenie, poza tym można też przytoczyć przykłady Breivika albo gościa z Denver bądź samego Bin Ladena ale bardziej uznaję dożywocie niż wyrok śmierci.
Już prowadziłem na którymś forum dyskusje o karze śmierci więc nie chce się znów rozpisywać, powiem tylko że człowieka dorosłego powinno się traktować poważnie, a nie jak małe dziecko które nie wie że mordowanie jest złe. Morderstwo jest przestępstwem poważnym i taka też powinna być kara. Dla Ciebie taką jest dożywocie, a dla mnie absolutnie nie, między innymi dlatego że kara powinna być też przestrogą dla niedoszłych morderców. A gwarantuje Ci że nic tak nie odstrasza jak śmierć, nawet najcięższe więzienie i jestem pewien że znosząc karę śmierci w większości krajów na świecie, przyczyniono się do śmierci wielu osób, właśnie dlatego że mordercy (mówię tutaj o tych którzy to planowali) się nie bali.
Wybacz, nie przeglądałam Twoich dyskusji o karze śmierci, więc nie znałam Twojego zdania. Może masz, a właściwie pewnie masz rację co do tego że strach wpływa na czyny ludzi, ale tak na logiczny rozum, to wydaje mi się, że o ile ludzie niczego nie boją się bardziej niż śmierci, to kara śmierci w pewien sposób jest pójściem na skróty. Chodzi mi o to, że gdyby dostać dożywocie to moim zdaniem o wiele bardziej przerażająca jest świadomość że do końca życia nie wyjdzie się z więzienia (mam małą klaustrofobię odnoszącą się nie tylko do pomieszczeń ale też do ludzi - przebywanie w jednym i tym samym środowisku budzi we mnie paniczny lęk, dlatego więzienie przeraziłoby mnie chyba tak samo jak kara śmierci) i Bóg jeden wie co może nas tam spotkać (chyba większość wie, co dzieje się w takich miejscach), natomiast gdy odbiorą nam życie to w sumie chwila, choć budzi ogromny strach przed nieznanym, lecz nic nie daje takim ludziom, bo ich juz potem nie ma. Natomiast wyobraź sobie dręczenie psychiczne i fizyczne takiego mordercy. Na dłuższą metę może sprawić, że sam odbierze sobie życie i wydaje mi się, że już coś takiego jest karą, którą moge uznać, ale sama nie jestem pewna.
Dla niektórych kwestia dożywotniego więzienia faktycznie mogłaby być wielką męczarnią, ale na pewno nie dla wszystkich. Dla części osób więzienie stałoby się po prostu drugim życiem, na pewno cięższym, trudniejszym do zaadoptowania, ale jednak życiem. Podobnie jak było w Skazanych na Shawshank, ludzie tak przyzwyczaili się do świata więziennego że nie byli w stanie potem wrócić do normalnego (chociaż w przypadku dożywocia bez możliwości wcześniejszego wyjścia w ogóle nie było by mowy o powrocie). Chodzi mi o to że człowiek wszędzie się zaadoptuje. Niektórzy o słabszej psychice nie wytrzymają, ale część tak. Więc jaką karę wymyślisz dla tej mocniejszej części? Bo jeżeli chodzi ci o zadawanie bólu fizycznego czy psychicznego to można równie dobrze ich poddawać torturom, aż sami się zabiją, ale myślę że to raczej nie o to chodzi.
Eh, nie wiem, co Ci napisać. Może masz rację. Może faktycznie egzekucja jest lepszą karą śmierci. Ale tu nie chodzi tylko o zwykłą zmianę zdania w moim przypadku. Coś wewnątzr mnie mówi mi że to nie właściwe, wbrew prawom człowieka i choćbym nie wiem, jak chciała, to nie zaakceptuję tego. Ale naprawdę daję słowo że nie mam wpływu na taki odbiór tej sytuacji.
"film z tekstem" to tak jak z ta reklamna piwa zywiec , nie kazdy ... nie kazdy...
O karze śmierci się nie wypowiem, bo każdy przypadek jest inny itd...
Ale podobny film, który też tak gra na emocjach widzów to "Przed egzekucją" ze Seanem Pennem. Myślisz, że już wiesz po jakiej stronie stoisz, jakie masz stanowisko w tej sprawie a tu obejrzysz taki film, i znowu się zastanawiasz.
Oczywiście, że nie powinno być kary śmierci bo gorsze jest dożywocie.
Człowiek, który za okropne zbrodnie miałby iść na krzesło to wręcz wybawienie dla niego, a siedzenie za kratkami jak małpa w zoo przez X lat do usranej śmierci jest gorsze. Po drugie primo kara śmierci jest nieodwracalna, jeśli zaszła by jakakolwiek pomyłka to nie ożywią tego co poszedł na krzesło, a po trzecie primo ultimo kara śmierci jest niehumanitarna i nawiązuje do żałosnych metod średniowiecznych.
Ooo, to dobre. Ja nie jestem za karą śmierci i uważam, że dożywocie jest o wiele lepszą karą. Zgadzam się z Metropholis. Również nie jestem za karą śmierci, bo jest to wbrew prawom człowieka. Kim jesteśmy żeby decydowac o czyimś życiu,śmierci? Z jednej strony wydaje się, że zasada "oko za oko" jest sprawiedliwa, a z drugiej śmierc może okazac się ulgą, ukojeniem... ;(
Ciekawe założenie. Jeżeli śmierć jest wybawieniem to powiedz mi, dlaczego jakoś nie słyszałem o masowej fali samobójstw wśród skazanych na dożywocie? Przecież sami mogliby sobie z łatwością załatwić to "wybawienie". A jednak tak nie jest, czemu? Jasne że można skazać niewinnego, jednak są to bardzo rzadkie przypadki, a liczba istnień które można by było ocalić stosując karę śmierci i odstraszając potencjalnych morderców jest znacznie większa.