ten film jest strasznie ciężki. owszem-doceniłam go, widzę że to dzieło i mam to w ulubionych, ale ja mam słabą psychikę i po tym filmie nie mogłam się pozbierać przez jakiś czas... w nocy tuż po obejżeniu obudziłam się i powtarzałam sobie m cały czas "jak on mógł nie dać mu tej gąbeczki?! dlaczego on nie zamoczył tej gąbeczki?..." i tak. naprawdę czułam się tak jakby mi ktoś wrzucił cegłę do żołądka... MAM PYTANIE: czy po obejżeniu "skazani na shawshank" też mogę tak mieć? czy ten film jest podobnego typu? też taki ciężki? czy po niem też obudzę się w nocy zlana potem, powtarzając jakieś zdania? pomużcie, bo wszyscy mówię jakie to DZIEłO a ja zwyczajnie boję się tego oglądać.. co radzicie?
Skazni na Shawshank nie maja takich mocnych scen jak w Zielonej mili. Owszem jest pokazane trudne życie w najcieższym amerykanskim więzieniu, ale jest to przepiekny i mądry obraz o nadziei, jej sile. O tym, ze zadne mury nie mogą złamać człowieka. To wreszcie film o wolności - wewnętrznej, tej najcenneijszej, której nikt nam nie odbierze, póki sami jej nie oddamy.
Polecam Ci bardzo Skazanych na Shawshank. Obejrzyj koniecznie. Nie bedziesz zalowac. I owszem bedzie ci się snić po nocach, ale nie okrutne sceny, lecz piękno i mądrośc tego filmu.
ładnie napisałeś:) dzięki wielkie, obejżałam niestety zanim przeczytałam;/ i może dlatego ze nastawiałam się na coś ciężkiego i bolesnego, film nie wywarł na mnie zbytniego wrażenia, ale mimo wszystko dostrzegłam jaki był piękny... (najgorsza dla mnie scena, to ta jak Andy czołgał się w wąskiej rurze, pełnej ścieków.. mam lekką klaustrofobię więc mnie to przerażało;/) mam go w ulubionych, ale mimo wszystko uważam że "zielona mila" jest lepszym filmem... (dlatego że wycieła ślad na moim sercu, i tak zostało...) nigdy nie zapomnę tego filmu. nigdy.