Czy tylko mnie dziwi brak nagród dla tej produkcji?
Przecież ten film stał się jednym z ulubionych wielkiej rzeszy widzów, a kreacja Michaela Clarka
Duncanca zapada w pamięci do końca życia. Do tego niejednoznaczna ocena kary śmierci
(postać Dzikiego Billa). Wszystko na podstawie bestsellera doskonałego Kinga.
Według mnie dziwna decyzja
Też mnie dziwi brak nagród, ale tym razem w sensie pozytywnym. Chociaż raz denny filmik oceniono jak denny filmik, przynajmniej w kwestii dennych już Oscarów.
Ponadto - postać Dzikiego Billa nie powoduje, że ocena kary śmierci jest tu niejednoznaczna. Twórcy pewnie by chcieli by ocena była niejednoznaczna, ale bardziej nieobiektywnego filmu na ten temat nie widziałem. Wszyscy znajomi po obejrzeniu tego tasiemca (niestety też go widziałem, 3 godziny życia zmarnowane) oczywiście uważają, że kara śmierci jest zła i nie należy jej praktykować. Nie znam ani jednej osoby która po samej Zielonej mili popierałaby karę śmierci, stąd nie mam podstaw by mówić że nie ma tu jednoznacznej oceny takiego wyroku, bo bardziej jednostronnej oceny już być chyba nie może. Wątek Dzikiego Billa tylko daje widzowi do zrozumienia, że być może główny bohater był niewinny, ale w żaden sposób nie ocenia samej kary śmierci jako kary. Co najwyżej podważa ocenę co do osoby która mogła być winna. Bądźmy szczerzy - po obejrzeniu takiego gniotka, większość mas popłakując powie, że kara śmierci jest be a film to arcydzieło. Szkoda, że będzie to ocena pod wpływem jednostronnego grania na emocjach widza, a nie podawaniu serii dobrych argumentów za i przeciw, które by sprawiły że widz zacznie tak na poważniej zastanawiać się nad tą kwestią.
Polecam "Przed egzekucją" Tima Robbinsa - poza genialnym aktorstwem Seana Penna i Susan Sarandon jest to chyba najbardziej obiektywne filmowe spojrzenie na karę śmierci. Niestety gdy ludzie oceniają ckliwy jednostronny familijniak z Hanskem mianem arcydzieła, to jest nikła szansa że niemedialny lecz szalenie obiektywny "Przed egzekucją" pokazujący szczegółowo spojrzenie na to zagadnienie z punktu widzenia kata i ofiary przypadnie takim widzom do gustu.
To nie jest nawet film o karze śmierci tylko oparty na zgranych patentach melodramat popularny wśród kucharek z "cyklu do łzy ostatniej".