John Coffey był człowiekiem z takim darem czy jakimś aniołem?? Czytał ktoś książkę, bo miał niezwykły dar to chyba nie był zwykłym człowiekiem
O ile pamiętam, to w książce nie było nigdzie nic o tym, aby był aniołem czy coś w tym stylu... Zdaje się, że był po prostu człowiekiem obdarzonym niezwykłym darem...
Oj, tego to już nie pamiętam... Ale kojarzy mi się, że jakieś morderstwo dziewczyny czy coś...? Mogę się mylić, czytałam kilka lat temu.
W filmie chyba nie było powiedziane albo po prostu dzisiaj nie zwróciłam uwagi, ale sceny z Delem najbardziej mnie rozkładają. Muszę przeczytac kiedyś tą książkę, ale jakoś nie mogę do niej dojśc:)
Jest wyjaśnione :)
"Zgwałcił i zabił młodą dziewczynę, a potem porzucił jej ciało za budynkiem, w którym mieszkała, oblał je naftą i podpalił, wyobrażając sobie naiwnie, że usunie w ten sposób dowody zbrodni. Od ognia zajął się cały dom i w pożarze zginęło 6 kolejnych osób, w tym dwoje dzieci. Była to jedyna zbrodnia, którą popełnił, i teraz pozostał po prostu łagodnym mężczyzną o zatroskanej twarzy, łysinie na czubku głowy i potarganych włosach zachodzących na kołnierzyk koszuli."
Ogólnie to bardzo polecam książkę. :)
Sądzisz, że poznałam wszystkie?:P przecież widziałam film, wiem o czym będzie książka,przynajmniej w jakiejś części. jeden szczegół tego nie zmieni:P Czytałam ostatnio Grę o tron gdzie książka jest prawie słowo w słowo z serialem, nie przeszkadzało mi że wiem co kto za chwilę nawet powie. Poza tym, to moja sprawa jak lubię książki czytac:P
W historii było kilka takich osób. Do Jezusa raczej bym go nie porównywał, bo ten (w pełni) człowiek robił znacznie więcej. Ale choćby taki Bruno Groening, tak, to coś w tym stylu.