Film, co rzadko się zdarza, według mnie nie zatarł dobrego wrażenia po przeczytaniu książki, a wręcz je pogłębił i sprawił, że film zaliczyłam do ulubionych. Świetna gra Toma Hanksa (jak zwykle:P) oraz Michaela Clarka Duncana, który mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Wzruszający, porywający, wciągający. Polecam!!!
Dokładnie .. Mnie tez sie bardzo podobał , tak samo jak ksiązka .. Często sie zdarza ze film bardzo odbiega od ksiązki i wiele ważnych scen,opisanych w ksiazce nie zostało w nim zawartych , a tutaj nie za brakło niczego ..
Zgadzam się, po raz pierwszy przy adaptacji nie zauważyłem pominiętych wątków (chociaż w książce narracja częściej wracała do czasów teraźniejszych, gdzie była postać złego pensjonariusza. Ale chyba lepiej, że to pominięto) i wszystko było tak nakręcone, jak sobie wyobrażałem w książce, którą czytałem kiedyś. Pewnie też spora w tym zasługa mistrza Kinga.
Przede wszystkim film doskonale zagrany, przy egzekucji Delacroixa miałem spore ciary na plecach :p A każda postać idealnie odpowiadała książkowej.
Doskonały film. Tylko waham się pomiędzy 9 a 10/10. Nie jestem pewien, czy na pewno na dziesiątkę zasługuje.
No cóż, zostawiam 9/10
Moim zdaniem film i książka wzajemnie się dopełniają. Ja najpierw przeczytałam książkę i oglądając film zawiodłam się na kilku rzeczach, które rzecz jasna sama wyobrażałam sobie inaczej. W sumie ja zrobiłabym ten film trochę inaczej, ale wtedy wyszło by to jeszcze dłużej. Po za tym z książki można dowiedzieć się wielu nie opowiedzianych w filmie rzeczy, a także w książce jest opisane to wszystko trochę mniej fantastycznie.Nie ma przekazu myśli i długowieczności przez uścisk. Ale np. przy czytaniu o egzekucji Johna nie płakałam, a przy oglądaniu tak. Coś w tym jest. :)
Co do egzekucji to wiadomo , ze inaczej sie ja odbiera jak sie oglada a inaczej jak czyta.( trzeba przyznac ze aktor grający Johna świetnie zagrał i to napewno miało duze znaczenie ) Tak samo miałam ja czytałam któregoś razu książke w której na końcu bohaterka została uśmiercona. Podczas czytania przyjełam to spokojnie a ogladając później ekranizacje ryczałam jak 5-latka .
Prawda. Film praktycznie wiernie odtworzył książkę. Można wskazać kilka rzeczy, których tam nie było, ale na szczęście nie były one tak bardzo ważne, a film przecież i tak jest długi.
Może brakowało mi sceny w której Percy prowadzi Delacroix i leje go za to, że miał go złapać za jaja. To by pokazało dlaczego od początku był on tak źle nastawiony do Dela