Kilka lat temu bez problemu dałem "dyszkę", bo dałem się ponieść emocjom, które aż wylewały się z ekranu. Dzisiaj
obejrzałem sobie ten film na spokojnie, bez zbytniego angażowania w historię i jedna rzecz bardzo mi się nie
podobała.
Chodzi o potraktowanie Percy'ego( chyba źle napisałem:)) Został z góry traktowany przez naszych bohaterów za piąte
koło u wozu, za osobnika zasługującego na mniejszy szacunek od gwałciciela, a na koniec mentalnie
"zamordowany" przez Johna Tchibo. Wg murzyna-cudotwórcy karą adekwatną za nieużycie gąbki, czy zabicie myszy
było zapakowanie go do wariatkowa, czyli w zasadzie zniszczenie jego całego żywota. Oczywiście ktoś może
powiedzieć, że Coffey prześwietlił w Percym zło które wyrządził, ale jakoś gwałciciel/morderca(już nie pamiętam) mu nie wadził. No chyba, że ten
miłośnik myszek siedział za niepłacenie abonamentu. Tutaj ktoś może napisać, że ów więzień się nawrócił i dlatego
Coffey go tak traktował ALE dlaczego Perciemu nie dał drugiej szansy tylko od razu zamknął go w wariatkowie? Za to
8/10
A widziałeś zachowanie Percyego? do innych jak i do swoich kolegów z pracy? tacy ludzie się nie zmieniają.
Odpowiednią karą dla tego więźnia była egzekucja w taki sam sposób jak mieli ją inni, Percy przez to, że posiadał perfidny i mściwy charakter chciał zrobić po swojemu, gdzie na wielkie cierpienie nie skazał samego więźnia, ale i jego rodzinę i bliskich.
Mam wrażenie, że Percy ma w sobie coś z psychopaty... może nie dosłownie, ale jego zachowanie jest bardzo niepokojące.
Dokładnie, pierwsza egzekucja i te jego miny, tak jakby się upajał cierpieniem - czyli psychopata, dobrze piszesz.
Percy miał po prostu podły charakter. Traktował więźniów jak ludzi niższej klasy, nie zważając czy winny czy niewinny. Bohaterowie traktowali go tak jak sobie na to zasłużył, nie potrafił zachować dyscypliny w więzieniu, uważał że jako to że ma kontakty (gdyż jego ciotka była żoną gubernatora) może robić wszystko. Moim zdaniem ta mściwa i podła szuja dostała to na co zasłużyła.
Może Francuz nie wadził dlatego, że już został osądzony i ukarany? Tylko na wykonanie kary musiał czekać... A na co dzień, w każdej minucie życia, to Percy był zwyczajnie psychopatycznie zły. Ale tu chodziło chyba bardziej o to, że Eduard, w przeciwieństwie do niego czy do szalonego Billa, nie czerpał przyjemności z wyrządzanego zła - a Percy i Bill jak najbardziej... No i w sumie to nie John wpakował Percy"ego do wariatkowa :) Można się sprzeczać, czy John słusznie wpakował guza mózgu właśnie Percy"emu, ale komu miał to zrobić? Tym strażnikom, którzy byli w porządku? A do nikogo innego "dostępu" nie miał... Z drugiej strony, jeśli my mamy prawo osądzać grzechy i serwować kary śmierci ( jestem akurat za ), to dlaczego nie miał do tego prawa John? Był takim samym człowiekiem jak my....