No właśnie wyczytałem na Onecie. Wielka szkoda. 54 lata, jeszcze sporo życia było przed nim.
Myślę, że wielu z nas postać Johna Coffey wycisnęła łzy z oczu. Świetny aktor!
Własnie sobie ogladam "Zielona milę".Po raz nie wiadomo który.....Tak żeby jakoś oddać hołd czy coś.
A tak całkiem prywatnie,odnośnie twojego nick-u-spacer z psami i na chodniku leży zgubiony przez kogoś miś.Posadziłam go na murku w nadziei ,ze ktoś po niego wróci.Po kilku dniach miś wciąż tam był,przemoczony(bo tu ciągle leje)...zabrałam do domu,wyprałam, wysuszyłam i jest. Ma na imię Lostek :-)
bo widocznie był myslacym romantykiem a nie gruboskurnym debilnym ogladaczem durnych seriali