Na początku nie było przecież do tego powodów: )
Ja wysiadłam przy rozmowie na temat ostatniej woli Johna, po prostu łzy same się potoczyły po policzkach. Wydaje mi się, że najbardziej uderza jego pogodzenie z losem, świadomość tego co się stanie i jakaś taka nadzieja.
oo tak, zaczęłam ryczeć jak john oglądał film i była ta piosenka 'heaven.. i'm in heaven..' a później już łatwo poszło;)
Taak, wymiękłam gdy on zachwycał się tym filmem...
ten jego uśmiech, gdy już wiedziałam co się stanie :(
Naprawdę piękny film, ale dołujące zakończenie. Widziałem go w 2003r. na divx-ie, nie spodziewałem się że tak się zakończy.
Długi, ale bardzo dobry film. Polecam też bodajże 6 częściowa książkę Kinga-tam przy końcu umiera żona Paula, jemu wydaje się, że widzi Coffeya, który został stracony, wzywa go, niestety żona umiera, a to było przywidzenie....
genialne kreacje Hanksa, Bonnie Hunt -znana jako Pani od Beethovena czy z Jumanji, dobry Duncan, Morse, znienawidzony Percy-chyba każdy by chciał go zadusić, Cromwell, Pepper-tutaj taki mydłkowaty, jak Coenowie mogli takiego lalusia zrobić szefem bandy na dzikim zachodzie w "Prawdziwym męstwie?" (notabene-Cromwell i Pepper razem zagrają w "Zimnym piekle"), jest też Gary Sinise (epizod, razem z Hanksem zagrali w "Forreście") no i mysz.......heaven.....i'm in heaven
a tak z innej beczki-Sinise mówi o kryzysie, co trzecia osoba bez pracy, to naprawdę masakra, to u nas kryzysu nie ma skoro co trzecia pracuje.....?
Bez przesady przez 1,5 godziny prawie nic się nie działo do płakania myślałem ,że ten film jest o myszy a nie o niewinnym czarnoskórym cudotwórcy później to fakt zaczął się prawdziwy film
Nie płakałam przez cały film, ale momentami owszem, chwilami był nawet śmieszny, ze względu na tego oblecha, który okazał się mordercą (irytował mnie od początku, znam podobnego faceta do niego, zachowujacego sie bardzo podobnie, znam go od dziecka, robil takie akcje jak np. siedzimy sobie na trzepaku i gadamy, a on wybiega z krzaków z kijem i leje na slepo kogo sie da, obojetnie czy dziewczyna czy chłopak, i inne takie akcje odwala, do dzis mam czasem sny, ze ten dzikus proboje mnie zabic). Irytował mnie równiez ten głupi Percy, jak chyba kazdego zresztą idiota totalny, nie wiem co takimi ludzmi kieruje... Film ogolem jest bardzo, bardzo, bardzo dobry, dałam ocenę 10/10. Swoją drogą, zauwazyłam, ze filmy których tłem są wiezienia często odnoszą sukcesy, np. Wyspa tajemnic, Insynkt, Skazani na Shawshank, czy właśnie ów Zielona mila.
Oglądałam ten film chyba 7 raz i za każdym razem płaczę w głos. Wczoraj wszyscy w domu się zemnie śmiali, że przesadzam... Ale ja inaczej nie mogę za każdym razem jest coraz gorzej bo wiem co już będzie i zaczynam wcześniej płakać, a chyba za każdym razem powinno być łatwiej, powinnam być przygotowana na to co się zdarzy...
KOCHAM TEN FILM ♥