Oglądałam go dość dawno temu, ale kojarzy mi się raczej z kinem spod znaku Walta Disney'a. Do obejrzenia na raz i to bez większych emocji. To co pamiętam z niego, to przedstawienia postaci na krańcach skali "albo skrajnie zły, albo skrajnie dobry" - zupełnie jak w bajce. I w ogóle wydawał mi się jakiś taki przesłodzony. Nie żebym nie lubiła słodyczy, ale... co za dużo to nie zdrowo...Ale ocena 8,7 to chyba lekka przesada...
jutro nowy odcinek klanu wruszysz sie i z wypiekami bedziesz czekal na kolejny odcinek , ale nie zapomnij obejrzec , bo jak zapomnisz to starcisz watek
??? Nie rozumiem z jakich powodów miałabym kusić się na inną papkę (vide seriale o których piszesz), skoro ten właśnie jest esencją takiej papki...?? Pomyśl przez chwilę i spróbuj odpowiedzieć sobie na to pytanie. Poza tym jak na kontestatora polskich seriali jesteś zadziwiająco dobrze zorientowany w tym, co się w nich dzieje :)
nie zapomnij , klan ranczo i reszta tych bzdetow , nie przegam kolejnego odcinka
pewnie jest wprost idealnie dla ciebie , nie zapomnij jutro nowy odcinek jakiegos tam badziewia wzruszysz sie z pewnoscia i zaskoczony bedziesz fabula i innymio pierdo olami w tych dzielach...
ogladacze polskich debilnych telenowel siegaja dna , ratuj sie poki jeszcze mozesz
no coz widze ze ratunku dla ciebie juz nie ma, a wy ogladacze durnych telenowel tak macie
ile razy jeszcze musze ci napisac , debile to ogladacze polskich telenowel , ile jeszcze razy , az tak masz zlasowany mozg ?
watpie i to bardzo czy ty wogule cokolwiek rozumiesz, ile razy jeszcze mucie ci napisac ciołku ,że debilami sa ogladacze polskich telenowel ile razy , dalnem jestes czy tylko troche ci do niego brakuje ?
"jiżinek" mowi ci to coś? ze wczesniej na to nie wpadlem , niewielu was jest niewielu...
wiedzialem ze jiżinek hehe, ciebie to ani nie zasiali ani nie urodzili, jak to jiżinek ,,
Prosiaczek_Chrumchrum ty się już nie odzywaj bo widzę że dla ciebie istnieje tylko ocena 1 i 10.
Prosiaczek_Chrumchrum stworzył własną skalę oceny w systemie zero jedynkowym :) Albo mu się podobało, albo nie. Skala od 1 do 10 to dla niego za duże wyzwanie. :)
Pytając się osób, które widziały ten film, co w nim takiego jest, że uznają go za arcydzieło, padały odpowiedzi, że najwidoczniej jestem zbyt głupia żeby go zrozumieć. Każdy uważa, że film jest świetny, ale nikt nie potrafi swojego zdania uargumentować a trudno nie zauważyć , że argumentów przeciw jest po prostu więcej. Najwidoczniej jest to "wysokiej klasy kino, dla najbardziej obeznanych widzów" ;). Ot kolejna nie wyróżniająca hollywoodzka produkcja.
to jest film z "tekstem" to dokladnie tak jak z PIWEM ZYWIEC - NIE DLA KAZDEGO..........
To Twoja opinia. Widzę, że do tej pory, temat zdążył przerodzić się w kłótnię, w której nie padają jakiekolwiek argumenty... Szkoda, bo nie prowadzi to do niczego konstruktywnego. W ten sposób, można upaść tylko niżej.
Co do Zielonej mili - jest to dzieło wielopłaszczyznowe. Jeśli widz nie chce dopatrywać się drugiego dna, to rzeczywiście, ujrzy tylko to, co widać na pierwszy rzut oka. Czyli skazanych na śmierć, strażników i Pana Dzwoneczka turlającego szpulkę.
W praktyce, film przedstawia wiele więcej: widzimy przekrój społeczeństwa z początku XX wieku (na czele z widzami egzekucji, którzy traktują je jak pewien rodzaj rozrywki - do czasu), konflikt dobra i zła (w trakcie seansu, robi się naprawdę żal takiego np. Edwarda Delacroix, a w międzyczasie, szczerze nie cierpi Percy'ego Wetmore), poświęcenia i ból związane z czynieniem dobra (czyli sam John Coffey)... Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.
Zielona mila wymaga od widza zaangażowania, dostrzeżenia ukrytych morałów, prawd i porzucenia nawyku do "oceniania po okładce".
Jeśli jednak masz jakieś wątpliwości, to gorąco zachęcam do zapoznania się z książkowym pierwowzorem Stephena Kinga - naprawdę warto.
"konflikt dobra i zła (w trakcie seansu, robi się naprawdę żal takiego np. Edwarda Delacroix, a w międzyczasie, szczerze nie cierpi Percy'ego Wetmore), poświęcenia i ból związane z czynieniem dobra (czyli sam John Coffey)..."
Postaci rysowane grubą kreską. Jednowymiarowe.
"Zielona mila wymaga od widza zaangażowania, dostrzeżenia ukrytych morałów, prawd i porzucenia nawyku do "oceniania po okładce"."
Wszystkie morały są rzucane widzowi prosto w twarz.
Rozumiem, że pan/pani jest z tych, co odrzucają morały podane na tacy?
Jednowymiarowe postaci? Kogóż to ma pan/pani na myśli? Jedyną rysowaną grubą kreską postacią jest John - do szpiku dobry. Pozostali bohaterowie są bardzo zróżnicowani według mnie. Nawet Paul gotów był zgodzić się na wyrok, co przecież samo w sobie świadczy, że w tym momencie moralność zdecydowanie odrzucił na dalszy plan, a więc w jego mózgu myśli i problemy kotłowały się jak szalone, pokazując jak bardzo jest niedoskonały, a więc już przynajmniej dwuwymiarowy. No i czego się spodziewać po bandzie najgorszych morderców? Reżyserowi całkiem nieźle udało się zróżnicować tą złą masę.
Moim zdaniem wszystkie postaci są jednowymiarowe. Każda reprezentuje jedną, określoną postawę..
Percy - tchórz
Dziki Bill - Ten Zły
Edgecombe, John Coffey, facet od myszy - postaci pozytywne
Szablon, postaci do bólu stereotypowe, ich zachowanie przesiąknięte infantylizmem. Nie wiem na ile jest to "zasługą" scenarzysty, a na ile literackiego pierwowzoru. W każdym bądź razie nie miałem wrażenia, że obserwuję ludzi z krwi i kości.
Czy któryś z bohaterów się zmienia, wewnętrznie dojrzewa? Jest przedstawiony jako człowiek posiadający zalety oraz przywary. Postępujący dobrze, ale równocześnie popełniający błędy. Nie i w tym właśnie problem. Brak mi tu psychologii postaci.