Film wbrew pozorom miał bardzo pozytywne zakończenie, mimo śmierci Johna Coffey'a. A dlaczego?
1. Egzekucja była dla Johna w pewnym sensie zbawieniem. Za życia odczuwał on ból i cierpienie jakie odczuwali ludzie, i strasznie się przy tym męczył. Czy wyobrażacie go sobie żyjącego wśród bandytów, rasistów, gwałcicieli, pedofili, płaczących dzieci i bitych matek? - przecież zalewałby się łzami. Sam mówił do Paula, że śmierć będzie dla niego zbawieniem. Poza tym nie było dowodów na jego niewinność i nawet jakby pokazał on sędziemu to co Paulowi a strażnicy stanęli w jego obronie i tak by został skazany bo potrzebny byłby kozioł ofiarny.
2. Percy dostał za swoje lądując w psychiatryku i śliniąc się do okna.
3. „Dziki Bill” został nafaszerowany ołowiem choć polubiłem tego ekscentrycznego bohatera, to jednak musiał zostać ukarany za taką zbrodnię.
4. Żona naczelnika została uzdrowiona.
5. John udowodnił strażnikom, że jest dobrym człowiekiem i przede wszystkim, że jest niewinny.
6. No i najważniejsze dla mnie – miłośnika zwierząt, myszka została uzdrowiona i żyła długie lata, wraz z opiekującym się nią Paulem który był największym przegranym bo musiał pochować wszystkich których kochał, przez co długie życie było swoistą męczarnią.
Film fenomenalny mimo że nie przepadam za fantastycznymi akcentami to w tym filmie były one niezbędne i fenomenalnie spełniły swoją rolę. Do tego świetna obsada i świetnie odegrana rola przez Duncana wzruszającego swoją osobą do łez.