1. Lśnienie - jedyny film, który zasługuje na miano wybitnego wg. jego twórczości. Potem długo, długo nic.
2. Misery
3. Stań przy mnie
4. Strefa śmierci
5. Smętarz dla zwierzaków
W sumie powinien być tu Szełszeng ale nic nie poradzę, że ta odtwórcza hamburgerowa papka jest na tyle trywialnym filmem, że wolę od niego te "kiczowate" horrory.
Natomiast Zielona Mila, klops zupełny.
Dla mnie same stworki i macki nie miały większego znaczenia - genialnie przedstawiono za to wzajemne relacje i konflity ludzi uwięzionych w markecie, świetne były zwłaszcza motywy religjne i problem fanatyzmu - samo zakończenie zaś mnie przynajmniej powaliło...długo zbierałem żuchwę z podłogi...
P.S. spróbuję poszperać w starszych postach pod The mist - jeden gostek napisał tam genialną recenzję - moż uda mi się ją znaleźć - wówczas Ci ją wkleję