Temu tytułowi dałem ocenę 9/10, chociaż oglądając go pierwszy raz miałem inne odczucia i oceniłbym go o wiele wyżej, jednak... oglądałem go kilka miesięcy temu i po dłuższym zastanowieniu się, film nie jest wcale "arcydziełem". Fabuła była dobrze ze sobą powiązana, gra tego podstępnego Douga na pewno denerwowała widzów, jednak było to zamierzone i dawała swoją cegiełkę do końcowych wydarzeń i odczuć. Jak już ktoś wcześniej wspominał - niepotrzebna była ta fantastyka, na prawdę nie można było tego zrealizować inaczej, tylko jakieś latające robale? W większej mierze, dzięki temu ocena jest taka, a nie inna.
Szczerze mówiąc, po całym seansie płakałem, lecz po dłuższej analizie, w filmie można znaleźć tych kilka wad. ;)
Z tą czarną chmurą owadów to zażalenia do Kinga, bo film jest na podstawie jego książki. Aczkolwiek zgadzam się, że film ma wady.
Zażalenia do Darabonta, bo to on się zdecydował na nakręcenie tego filmu (nikt mu przecież nie kazał), poza tym takie głupotki mógł pozmieniać (Kubrick nakręcił Lśnienie dokonując wielu zmian w odniesieniu do pierwowzoru, czyli jednak się da).
Niby racja. Ale te "głupotki" mają znaczenie w filmie. Z drugiej strony nakręcenie tego filmu w obecnej wersji wyszło mu na dobre.
człowieku !!! okreslenie "arcydzielo" to """"""arcydzielo""""" jakiegos durnia z tego serwisu , w pijanym zwidzie nawymyslał od arcydziel , superfilmow i innych bzdetnych kategorii. Ten film nie jest zadnym arcydzielem , juz chyba setny raz to tlumacze a co chwila znajduje sie jakis , ktory nie potrafi zrozumiec tej durnego filmwebowejgo rankingu
Gdzie ja napisałem, że ten film jest arcydziełem?
Weź ochłoń i pisz mniej chaotycznie. (jak Ci coś nie pasuje, to w ogóle się nie udzielaj)