Uważam, że to produkcja spod znaku dobrego kina, jednakże ja nie mogę, po prostu nie mogę oglądać tego filmu, ze względu na wszystkie emocje, które ze sobą niesie. Po prostu nie jestem w wstanie tego wszystkiego przerwać, bardzo szkoda mi głównego bohatera, a i klimat nie działa na mnie zbyt dobrze. Ogólnie wg. mnie nie jest to pozycja dla zbyt wrażliwych osób.
Ja miałam tylko łzy w oczach w momencie egzekucji (a właściwie publicznego spalenia) tego faceta od cyrkowej myszy.
Chyba to nieświadczy o mojej powierzchowności.
Film dosłownie wgniata w fotel !!!!!!
Nie napisałam, że płakałam. Generalnie na filmach nie płacze, może poza dwoma, czy trzema pozycjami ("Karol, papież, który pozostał człowiekiem", "(mały) Kuro" i ekem... "Katyń") Tylko o emocjach. Film działa na mnie dość depresyjnie, chociaż tego nie uzewnętrzniam i jakoś... no po prostu nie mogę. Tak samo jak nie mogę zmusić się do ponownego obejrzenia "Grobowca świetlików", chociaż na nim też nie płakałam. Te filmy mają po prostu, specyficzny, dość ciężki klimat i dlatego tak trudno mi przy nich wytrwać.