PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837070}

Zielony Rycerz. Green Knight

The Green Knight
6,6 20 539
ocen
6,6 10 1 20539
7,6 38
ocen krytyków
Zielony Rycerz. Green Knight
powrót do forum filmu Zielony Rycerz. Green Knight

Była taka scena w filmie "Chłopaki nie płaczą" gdzie gangsterzy mają zobaczyć zaaje....sty film; "Śmierć w Wenecji" Oglądają i okazuje się, że w filmie kompletnie nic się nie dzieje i nie wiadomo o co chodzi tylko jakiś facet płynie łódką. Film "Zielony rycerz" to taka właśnie "Śmierć w Wenecji" 21-wieku, tylko, że zamiast faceta w łódce mamy faceta z toporem idącego przez las. Fabuły jest tam może górna na 40 minut filmu więc twórcy postanowili użyć kretyńskiej sztuczki rozciągania w nieskończoność scen drzew, krajobrazów, nieba, dżdżownic, pagórków przez co film wlecze się i nuży niemiłosiernie. Akcji nie ma tam wcale, emocje jak na zbieraniu grzybów, tempo fabuły na poziomie gry w szachy i jeszcze bym to wybaczył gdyby były tam jakieś zajmujące dialogi skłaniające do refleksji, ale dialogów tam praktycznie też nie ma a te które są nie wnoszą nic sensownego i przełomowego do fabuły. Wiele scen jest kompletnie bez sensu (uwaga spoilery) np: scena z olbrzymami, która wygląda jak jakiś psychodeliczny trip lub scena z duchem, któremu trzeba przynieść głowę ciśniętą do jeziora. Scena pasuje raczej do jakiegoś questu z Wiedźmina i ni jak nie wiąże się z fabułą filmu. Do tego muzyka, która jest jakąś zapętloną ścieżką kobiecego chóru kościelnego odtwarzana niemal cały czas przez cały film, a irytować zaczyna już w połowie. Ten film to pomnik oddany nudzie podniesiony do rangi sztuki pozujący na coś głębokiego. Za chwilę odezwą się pod moim postem głosy jaki to jestem głupi, jak to nie zrozumiałem wybitnego filmu i jakie jest to wiekopomne dzieło dla kinematografii światowej które przetrwa dekady i będzie pokazywane naszym wnukom jako wzór filmu na wybitnego. Otóż nic takiego się nie stanie. Ten film to kompletna strata czasu. Dałem 2/10 tylko za kostiumy, miejscami przystępną grę aktorską.

ocenił(a) film na 3
Sadam_filmweb

To ja dałem 3/10 ze względu na ukryty morał tej historii, a mianowicie "nie bierzcie narkotyków bo was z planszy zmiotą".
Ps ktoś napisał że to najlepsze fantazy od czasów LOTR, a jemu bliżej do las Vegas parano i to bez zalet las Vegas.

ocenił(a) film na 9
talesso

Współczuję jednemu i drugiemu, bo film zdecydowanie was przerósł. :) Btw. "scena z duchem, któremu trzeba przynieść głowę ciśniętą do jeziora. Scena pasuje raczej do jakiegoś questu z Wiedźmina i ni jak nie wiąże się z fabułą filmu." Scena totalnie wiąże się z fabułą filmu, jest to jeden z testów dotyczących cnót rycerskich jakie przechodzi Gawen, w tym przypadku mówimy o rycerskości.

ocenił(a) film na 3
Suchodola

To że film mi się nie spodobał nie znaczy że go nie zrozumiałem. To jak z jedzeniem. Jedzenie może być mega pożywne, będąc jednocześnie w konsystencji i smaku gówna.

Suchodola

Aha, to super, od razu ten film stał się lepszy xD

ocenił(a) film na 1
Suchodola

dobrze że ciebie nie przerósł , ten twór to takie " nowe szaty króla " w wydaniu filmowym

ocenił(a) film na 9
Suchodola

Zdarza się, że treść przerośnie prostego człowieka. Saddam ocenił hobbity 10/10. Nic dodawać nie trzeba.

talesso

OK, skoro tak to zaćpam i obejrzę ten film, zaś napiszę czy o to w tym chodziło.

ocenił(a) film na 8
Sadam_filmweb

scena z Winifredą jak najbardziej pasuje do całości. Gawain podczas drogi do kaplicy przechodzi sprawdzian cnót rycerskich (wspomnianych w oryginalnym poemacie): hojności, czystości, rycerskości, pobożności, przyjaźni. Każdy z nich oblewa: pobożność wiadomo, hojność kiedy nie chce nagrodzić chłopca za informację, czystość w domu lorda, przyjaźń wobec lisa, ale też łamiąc przysięgę, którą złożył lordowi, no i wreszcie rycerskość, prosząc Winifredę o nagrodę.
Scena z olbrzymami też może być odczytywana wielorako - mi się podoba jako element świata baśniowego, przedchrześcijańskiego, ale oczywiście nie musiała się zdarzyć. Rzecz jasna, Gawain prosi ich o pomoc, czego jako rycerz nie powinien był robić.
Film jest trudny, nie tłumaczy wielu kwestii i sprawia wrażenie, jakby średnio przejmował się widzem, więc może się nie podobać. Ale te sceny tam mają uzasadnienie

ocenił(a) film na 2
undula

trudny to jest MULHOLLAND DRIVE albo DONNIE DARKO ale w swej istocie, wykonaniu, głębi - GENIALNY!. A ZIELONY RYCERZ. GREEN KNIGHT jest zwyczajnie nudny. Jeśli jest tak jak piszesz to jest to świetny scenariusz zmarnowany przez fatalne wykonanie. Nadali filmowi tempo ślimaka sunącego po oblodzonej barierce, zapchali film wydłużonymi scenami krajobrazu na końcu wstawili morał do którego mało kto dotrwał. W filmie brakuje dialogów które wprost lub metaforycznie mogłyby naprowadzić widza na przesłanie filmu. Z filmu zrozumiałem tylko, że Tak jak bohater mówi: - bohaterstwo nie jest mi pisane i jest to pokazane na koniec filmu (o ile ktoś do niego dotrwał) i to się na końcu wypełnia. Od pierwszej do ostatniej sceny dostajemy jednak wszechogarniającą nudę. Ścieżka dźwiękowa nie jest dobra. Jest to chórek śpiewający 3 minuty i wrzucony w pętle. Dialogi są beznadziejne (a przy takim scenariuszu mogłyby być genialne) Jak komuś się podobał - ok! nie mam z tym problemu. Dla mnie totalna strata czasu. Nowa "Śmierć w Wenecji"

ocenił(a) film na 8
Sadam_filmweb

trudna to jest Odyseja Kosmiczna albo Sanatorium pod Klepsydrą - serio, każdy tu może wstawić swoje ulubione tytuły i w sumie o niczym to nie świadczy. Ogromną większość nawet bardzo dobrych filmów można postawić przy np Siódmej Pieczęci i wyjdzie, że to gnioty. Tylko po co? Takie porównania zwyczajnie nie mają sensu.
Rozumiem, czemu ten film może się nie podobać. Albo czujesz ten klimat od początku, albo zwyczajnie odpadniesz. Wtedy zawsze można podziwiać wartswę wizualną, jeśli kogoś to jara (mnie tak, a są w tym filmie kadry skomponowane jak obrazy, mnóstwo odniesień do średniowiecznej i wczesnorenesansowej sztuki, co sprawiło mi podczas seansu wiele radości). Jedyne, co próbowałam wyjaśnić, to że te sceny znajdują się w filmie z bardzo określonego powodu i z perspektywy podróży Gawaina prawie każda z nich była istotna.
Poemat o Gawainie traktuje o wzorze cnót rycerskich. I nawet ten ultra pobożny, cnotliwy, odważny rycerz może popełnić błąd - w tekscie nie pozbywa się magicznego pasa i to jest jego wina, która go jednak nie przekreśla. Film bardzo mocno odchodzi od literalnego znaczenia tekstu- Gawain nie jest materiałem na rycerza, ale nawet próby, których nie zdaje, mogą go czegoś nauczyć. I staje się godny miana rycerza wtedy, kiedy godzi się ze śmiercią i robi tę jedną rzecz, na którą jego literacki pierwowzór się nie zdobył, czyli pozbywa się pasa, wiedząc że nie będzie go chronił. Nie będąc pobożnym, cnotliwym etc, udało mu się zachować honor i to wystarczy. Więc tak, bohaterstwo mogło mu nie być pisane, sam nie wierzył, że moze zostać rycerzem, ale na koniec jest godzien. Scenariusz więc jednocześnie odwraca bieg wydarzeń czy nawet charakter głównego bohatera, tworząc jednak opowieść w duchu legent arturiańskich, a przy tym bardziej pasującą do współczesnego odbiorcy niż ideał rycerza bez skazy.
Czy musiałam po filmie poszukać informacji o tekście poematu (przy okazji trafiłam na świetny esej Tolkiena na jego temat)? Tak. Nie uważam, żeby to była wada filmu jako takiego. Doceniam takie podejście, nawet jeśli wymaga ode mnie włożenia dodatkowego wysiłku. Niewielu twórców ma na tyle odwagi czy niezależności

ocenił(a) film na 8
undula

Podpisuję się krwią pod każdym słowem.

ocenił(a) film na 7
undula

UWAGA SPOILER . Zgadzam się z przedmówcą. Chociaż fragmenty nużą (wyświetlali go o 21, i byłam bardzo zmęczona, ale nie zasnęłam, szkoda mi było cokolwiek przegapić). Ponadto podoba mi się motyw pokazania 2 alternatywnych rozwiązań w kilku sytuacjach. Test z Winifredą chyba jednak trochę zdał (btw gdyby nie było tytułu, też nie do końca zrozumiałabym, jak interpretować tę scenę. Jeżeli wiemy, że to święta, i słyszeliśmy co nie co o męczennicach, to już jest łatwiej. )
Mocny jest też przekaz o nieuchronności śmierci, przed którą bohater próbuje uciec, ale ta i tak go dopada. I to co mówi Zielony Rycerz przed egzekucją, kiedy Gawain pyta nawinie "I to wszystko ? ", "A czego innego się spodziewałeś ?" Nie będzie żadnych fanfar, ani niebo się nie rozstąpi. Będzie trywialnie i pospolicie i smutno. Tak to odebrałam, chociaż w filmie tego nie pokazują.

ocenił(a) film na 9
undula

Sam dużo myślałem po seansie o możliwych interpretacjach, nie znając przy okazji literackiego pierwowzoru i nie wyszukując na razie żadnych informacji dodatkowych (poza tym, kim była postać Winifred). Film zauroczył mnie właśnie niesamowitym klimatem i atmosferą, takim oniryzmem, poczuciem, że wybieram się z Gawainem na przygodę, której nawet on sam do końca nie rozumie i na którą nie jest gotów. Chętnie bym przeczytał ten esej Tolkiena na temat poematu, gdzie go znalazłaś, bo jakoś nie mogę na niego trafić?

ocenił(a) film na 8
wordek

W książce Potwory i krytycy, na pewno można dostać w bibliotekach albo na allegro

ocenił(a) film na 9
undula

Dzięki! Zdecydowanie po nią sięgnę, może pomoże mi trochę w dokładniejszej interpretacji filmu

Sadam_filmweb

"W filmie brakuje dialogów które wprost lub metaforycznie mogłyby naprowadzić widza na przesłanie filmu" - bardzo mnie boli stawianie takich wymogów od dzieł kultury. Mnóstwo widzów wymaga, aby film, książka czy inny tekst kultury dawał bezpośrednie rozwiązania, żeby jego treść była zrozumiała sama przez się, bez konieczności odwoływania się do innych tekstów kultury. Zamiast traktować bardziej wymagające książki i filmy jako pewne zagadki, które należy rozszyfrować, widzowie się wkurzają, że im nie powiedziano wszystkiego.

Chociaż po części się zgadzam, że momentami film się dłużył. Sam był nadał filmowi trochę szybsze tempo i film by na niczym nie stracił. Ale w sumie dlatego, że często te majestatyczne ujęcia były po prostu nudne - przez większość filmu autorzy nas raczą ujęciami, które nazwałbym raczej poprawnymi - niż genialnymi, i to chyba największy problem części wizualnej. Tam gdzie wizualizacja opierała się na kostiumach - jak chociaż sceny w zamku, tam kupowałem wszystkie powolne ujęcia, ale las.... no las jak las, poprawnie sfilmowany, no jest ładny, mógłbym powiesić sobie nad łóżkiem, ale co z tego. Trochę bez treściowy był ten las.

Co do sceny z olbrzymami, ja będę jej bronił, bo scena ta mocno ustawia klimat filmu - wprowadza nam klimat nie tyle baśniowości (którą już mieliśmy) co mityczności. O to mamy wędrowca, która w czasie swojej podróży widział cuda, które są niedostępne dla tych, którzy nie wędrują. Odczytuję to jako podkreślenie, że bohater udając się w podróż dotarł do granic ludzkiego świata (trzeba pamiętać, że to jest sytuacja w której się zgubił)

Aczkolwiek rozumiem, że film może się nie podobać, chociaż faktycznie nie tyle co przez trudność, co powolną narrację.

ps. Donnie Darko to nie jest trudny film - to właśnie film, który praktycznie całą interpretację daje na tacy (co nie znaczy, że jest to zły film, ja bardzo lubię ten film, oglądałem go kilka razy i dalej niezmiennie bawi :) )

pps. Śmierć w Wenecji to bardzo dobry film ;)

użytkownik usunięty
Mathiej3

Myślę że Sadam_filmweb i spółka to sa raczej młodzi ludzie wychowani w świecie w którym wszystko dostają podsunięte pod nos. Kiedy się tak nie dzieje czują frustrację i oskarżają wszystkich naokoło, ferują wyroki w stylu "naćpał sie " lub " to gówno" zamiast spróbować zmierzyć się z trudnościami. Muszą zostać zaspokojeni natychmiast jak noworodek. Tymczasem świat jest trudny, niepokojący, niezrozumiały i ostatecznie obetnie nam głowę - ten film jest także o tym właśnie.

Nie lubię takich generalizacji. :)

Po pierwsze nie widzę powodu aby domniemywać, że są to młode osoby w szczególności, że konto na filmwebie mają od ponad 10 lat.

Po drugie nie widzę powodu, żeby używać takiego argumentu ad personam, poza potrzebą dowartościowania siebie samego (bo ja jestem dorosły i zrozumiałem ten film, a tamci są gówniarzami, więc nie rozumieją)

Po trzecie skupiajmy się na argumentach i impresjach na temat filmu, a nie na osobach, które film oceniają. Tworzenie teorii na temat "dzisiejszego pokolenia" w nijak nie pomoże zrozumieć, dlaczego komuś film się nie podobał. Równie dobrze, druga osoba może tworzyć sobie w głowie teorie na temat tego, jak bardzo fani tego filmu mają wyprane mózgi lub boją się mieć własne zdanie, bo aspirują do inteligencji. Oba takie "teoretyzujące" spojrzenia po prostu pomijają fakt, że jednemu ten film mógł przypaść do gustu, a drugiemu nie :) Wsadzanie ludzi w szufladki i przez te szufladki tłumaczenie ich działań jest dehumanizujące i powinniśmy tego unikać. :)

użytkownik usunięty
Mathiej3

spoko - ja już się nie bawię w political correctness bo mi się nie chce. nie dissuję tez ludzi na ich wątkach o batmanach i innych facetach w rajtuzach respektując konwencję i zabawę. Nie chodzi mi o podobanie lub nie podobanie tylko o roszczeniowość i uznawanie swojej osoby jako pępka świata. To cecha adolescencji, ale oczywiście ludzie w każdym wieku tak mają. to z reszta cecha która ostatecznie wpędza ich samych w depresję bo świat nie respektuje ich pępkocentryzmu. Ale najlepiej po prostu olej mój komentarz bo to tak z pod palca napisałem.

Nie chodzi o "political correctness" tylko o wyciąganie wniosków z palca. :) A takie wyciąganie wniosków z palca, uprzedmiotowianie oponenta, upupianie go, odbieranie mu prawa do swojego zdania (bo jego zdanie nie jest zdaniem, tylko wynikiem czynników zewnętrznych, takich jak wychowanie, czy młody wieki), bardzo mnie triggeruje. Bo dopóki ludzie nie będą się słuchać, nie przyjmą, że czyjeś zdanie może się różnić od swojego i jednocześnie być spójne i logiczne, to dopóty nie jest możliwa żadna dyskusja. I o ile na forum o filmach, to małe piwo, to ludzie tak samo, a może nawet jeszcze gorzej zachowują się podczas dyskusji na ważne tematy. I zamiast wysłuchać co drugi ma do powiedzenia to uznają, że "a tego nie ma sensu słuchać, bo ma mózg przeżarty lewacką ideologią", "a tego nie można traktować poważnie, bo do kościoła chodzi i wierzy w dziadka z nieba", a tamten jest szurem, a ten wykształciuchem. Aby dyskusja była możliwa, należy się skupiać na argumentach a nie ludziach, którzy je wypowiadają. :)

Sadam_filmweb

Dlatego posiadanie wiedzy ma jednak jakąś wartość - pozwala odbierać wytwory kultury pełniej i więcej w nich widzieć.
Faktycznie, nie znając nawet podstawy powstania tego filmu może się nudzić - bo jak ma się nie nudzić kiedy ktoś nie wie nawet, o co w tym filmie chodzi.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
Sadam_filmweb

W Twoich pierwszych dwóch zdaniach można zawrzeć recenzję tego filmu.

ocenił(a) film na 1
Sadam_filmweb

Wyobrażam sobie taką scenę. Siedzą chłopaki z A24 i Lovery. Palą zioło i Dave mówi: "Chłopaki mam taki genialny pomysł na film - będzie taka pierdoła życiowa i pojawi się tam taki rycerz, który da se odciąć głowę, ale przeżyje i po roku ta pierdoła pojedzie go szukać żeby dać sobie uciąć głowę i nie przeżyć. TO będzie hit. Co wy na to?"

Scrach

Dobre!

ocenił(a) film na 3
Sadam_filmweb

Nie zgodzę się – zbieranie grzybów jest znacznie bardziej interesujące niż ten film.

ocenił(a) film na 7
Sadam_filmweb

Oglądałeś Śmierć w Wenecji czy tylko znasz wstawkę z Chłopaków nie płaczą? Oświecę Cię - tamten film ma fabułe i facet nie płynie w łódce więcej niż kilka minut.

ocenił(a) film na 2
Alex_Tyler

oczywiście przywołałem ten film w nawiązaniu do filmu "Chłopaki nie płaczą" jako stereotypowego filmu na którym widz siedzi znudzony bo w filmie nic się nie dzieje. Samego filmu nie oglądałem ale słyszałem, że film nie pokazuje TYLKO faceta w łódce płynącego przez większość filmu. Domyślam się, że zapewne film jest ciekawszy i ma więcej akcji, dialogów i treści niż omawiany "Green Knight" który wystawia cierpliwość widza na niezwykłą próbę.

Sadam_filmweb

W pełni popieram. Nie będę oceniał jednak filmu, dlatego że po prostu nie dałem rady dotrwać do końca, a to chyba o czymś świadczy. Nie jest to klasyczny film fantasy, za to próbuje być głęboki, symboliczny i psychodeliczny, ale to wychodzi mu fatalnie. Już od pierwszych scen wieje jakąś taką plastikową tandetą, Kompletnie nie czuć klimatu, oglądając mamy wrażenie zlepku jakichś losowych scen, niektórych przeciąganych a niektórych upachanych na szybko jedna po drugiej. Typowy współczesny płyciak, o którym zapomina się po napisach końcowch (o ile się do niech doczeka hehe)

ocenił(a) film na 10
Sadam_filmweb

Bo żeby oceniać dzieła kultury wypada znać trochę kulturę, wtedy coś co pozornie nie ma sensu nabiera go. Sztuka, dzieła tworzone są po to, by coś przekazać. Tworzone są w kontekście do czegoś.
Tutaj mamy piękną uniwersalną historię, otwartą na wiele interpretacji i to podaną w świetnie zrealizowany sposób, który pasuje i dopełnia tą historię.
Mi film podobał się bardzo, no ale każdy ma inną wrażliwość, zainteresowania i oczekiwania.

marcin_niewiadomski

Ciekawa analiza tego filmu i inspiracji malarstwem C D Friedricha https://www.youtube.com/watch?v=joktmcVJg3c

Sadam_filmweb

Pod jednym względem muszę ten film uznać za fenomen. Zdarzało mi się na filmach zasnąć lub z innego powodu nie obejrzeć ich do końca. W tym, przypadku wytrwałem do napisów końcowych. Ale jakoś tak od sceny gdzie nasz bohater spotyka olbrzymy (lub od momentu gdy lis wyje jak wilk - później sprawdziłem odgłosy lisa dla pewności) zacząłem myśleć o tym jak fajnie w tym czasie byłoby zmywać naczynia. Niezapomniane przeżycie, biorąc pod uwagę, że za zmywaniem nie przepadam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones