po kilkanaście razy w miesiącu na kanałach TVP na przemian z Potopem. Kilka zmian na lepsze, ale też i na gorsze. Najsłabsze ogniwo to obsada głównych ról, zwłaszcza młodego hrabiego. Zamiast dystyngowanego panicza Stockingera, mamy fircyka w typie współczesnego gimbusa, a zamiast pięknej Dymnej, nijaką panienkę, od której ładniejsza jest młynarzowa.
Najmniej wiarygodnym elementem jest tu poprawna polszczyzna wieśniaków (w poprzedniej ekranizacji zdaje się było tak samo). Czy kto widział kiedyś polską wieś, której mieszkańcy zamiast wiejską gwarą, posługują się literacką polszczyzną?