PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10030489}
7,5 64 637
ocen
7,5 10 1 64637
6,7 32
oceny krytyków
Znachor
powrót do forum filmu Znachor

Czy Marysia w pewnym momencie seansu nie zaczęła wam przypominać podręcznikowej postaci Mary Sue? Wszystko dokładnie jak w definicji - posiada same zalety, złote serce, odnosi nieustanne sukcesy, ludzie są w nią wpatrzeni i dodatkowo buntuje się przeciwko wszystkiemu i ma tragiczną przeszłość.

Przyznam, że strasznie przeszkadzało mi to w seansie plus dodatkowo bohaterowie wokół niej zachowywali się jakby nie mieli żadnej osobowości, tylko powstali po to by jej przyklaskiwać. Nikt absolutnie nie miał do niej żadnego ale, a według mnie powinien. Szczególnie ludzie ze wsi potrafią mówić co myślą, a tu wszyscy ją uwielbiali i traktowali jak swoją.

Dajmy na to właściciel karczmy - wydaje mi się, że powinien zwrócić jej uwagę po tym jak jawnie zaczęła kpić z niego przy wszystkich gościach. Oczywiście typowa Mary była przy tym przebiegła i ten spryt pozwolił jej na zdobycie wymarzonej posady w karczmie. A właściciel karczmy jak typowy NPC - jest gdzieś zawsze obok bohaterki w karczmie, ale nie po to by może ją skarcić, (dodatkowo nie boi się, że karczma może stracić reputację i swoich najlepszych gości - Panicza i jego kumpla), ale wręcz namawia bohaterkę do romansu. Ruta z karczmy tak samo - żyje po to by pomagać głównej bohaterce i nie ma żadnych indywidualnych cech charakteru - zresztą jak większość innych postaci.

Tutaj pojawia się kolejny znak zapytania. Dlaczego Marysia wybrała posadę kelnerki w karczmie, która nawet w dzisiejszych czasach często nie pozwala na samodzielne utrzymanie się plus opłacenie studiów. A przecież miała spore umiejętności - grała na instrumentach i znała obcy język, więc powinna zatrudnić się jako korepetytorka albo guwernantka. Gdyby znalazła taką posadę to mogłaby równocześnie przygotowywać się do egzaminów na studia, bo ciągle by miała styczność z książkami u ludzi z wyższych sfer. Tutaj natomiast odzywa się w niej typowa Mary Sue - nie musi się przygotowywać na studia, bo jak sobie wymarzyła medycynę to na pewno się na nią dostanie bez żadnych przygotowań, znajomości i nie ma przy tym żadnego znaczenia jej status społeczny. Wystarczy tylko, że trochę dorobi jako kelnerka.

Odchodząc już od tematu Mary Sue, to w oczy kłują też inne dziwne sceny:

- Rozmowa o linii telefonicznej. Ukochany Marysi dziwi się, że we wsi nie ma telefonu, a przecież telefon był zarezerwowany tylko dla nielicznych - prawdziwej elity. Nie wiem jak wy, ale ja pamiętam jak podłączali u mnie we wsi pierwszą linię telefoniczną, a było to w 1997 roku (!!!). Ta scena przez to nie ma dla mnie najmniejszego sensu ani logiki.

- Dwóch lekarzy rozmawia z Zośką jak równy z równym. Rozmawiają z nią o operacji mózgu, amnezji, a dodatkowo Zosia wie jak wyparzać narzędzia chirurgiczne i się na nich zna. W scenie operacji, gdzie Znachor prosi ją o skalpel ona bez mrugnięcia okiem mu go podaje.

- Scena z Zośką i Znachorem - żyją w głębokiej wsi, ale idą wystrojeni na seans kinowy - ona w eleganckim stroju i kapeluszu, a on w garniturze :D

- Brak ciągu przyczynowo-skutkowego: Do Znachora ustawiają się kolejki, ale przecież wtedy jeszcze nikogo skutecznie nie uleczył. Michał nie może rozpowiedzieć we wsi, że może chodzić, bo dzieje się to dopiero dużo później. Tak samo dlaczego bohaterowie mówią o udanej operacji u Marysi jak się jeszcze nie wybudziła? W starej wersji czuć było emocje targające Znachora - nie był pewien czy operacja się udała i czuwał przy niej nieustannie dopóki się nie wybudziła. Owszem - po operacji przyjeżdża lekarz po narzędzia, które mu zwinęli, ale nie bada pacjentki - widzi ją z daleka i to nieprzytomną i nie wie nawet czy oddycha, ale uznaje operację za udaną.

Było jeszcze kilka absurdalnych scen, ale przyznaję, że film wyjątkowo nie zapada w pamięć, więc nie będę się rozpisywać.

ocenił(a) film na 5
lidka9

Uznałam, że Zośkę wyszkolił na instrumentariuszkę Wilczur (chwilę już jako znachor praktykował).

Bogata młynarka mogła mieć niedzielny strój, i nawet mógł być "miastowy", w końcu to lata trzydzieste.

Ale reszty głupot w tym kur w "sali pooperacyjnej" "Hihi jestem sierotką, oddam najcenniejszy przedmiot i potencjalne/jedyne źródło dochodu, za darmo, bo taka jestem dobra w manipulacje". Czy ten jej dziwny love-hate z Czyńskim.
Bronić nawet nie próbuję.

Ale świetnie to ujęłaś: Mary Sue i wirujące wokół jednofunkcyjne awatary, to mnie też totalnie uderzyło.

ocenił(a) film na 1
lidka9

Ten film jest do bólu nielogiczny, przykłady można mnożyć i mnożyć...
Ja oglądając miałam wrażenie, że scenarzysta napisał wszystkie sceny, wrzucił je do słoja, potrząsnął i wyrzucił... jak się wysypały tak poustawiał je w filmie ;)
Dla mnie 1. A zaznaczę, że Znachora starszego widziałam dzień wcześniej, więc nie jestem żadną fanką starej wersji.

lidka9

Napisz coś więcej o zjawisku Mary Sue i NPC. Pierwszy raz o tym słyszę. Zaciekawiło mnie to. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones