Chyba żaden film ostatnio mnie tak nie rozczarował jak Zodiac.
Po kolei i telegraficznym skrótem
1. fatalny scenariusz. Cały film gadają gadają gadają gadają, słowotok wylewa się z każdej sceny, z każdego ujęcia. Ani na chwilę film nie daje odpocząć. Zalew informacji, zalew zbędnych, często idiotycznych dialogów.
2....
Bardziej wyglada jak rekonstrukcja z discovery czy czegoś. Kończy sie nijak co zostawia widza z niedosytem i irytacją, ze o to 2,5 h poszły w las i dalej nie ma końca. Dla znawców tematu i fanów pewnie gratka. Szczerze wynudzil mnie. Historia kapitalna ale podana w strasznie mozolny i rozciągnięty sposob.
do telewizji to Arthur Leigh Allen (ok. 41 minuty)? Czy to tylko podobny łysy koleś? Z tego co ten koleś mówi wynika, że jest policjantem. Bardzo nieuważnie oglądałem, o co chodzi?
W 41 minucie filmu Melvin Belli jedzie do telewizji, czy facet kierujący autem to Arthur Leigh Allen? Coś mi się pokręciło, czy to może tylko podobny do Allena łysy grubasek? A jeśli to Allen jest kierowcą to właściwie o co chodzi?