...śmiech, adrenalinę, huk w głowie, skręt kiszek, duszenie w gardle i walące serce (właściwie to nie mam pewności czy to czasem nie zawał...), ZAJEB..... MUZĘ!!!, nadwyżkę ironi, nierealność... i jeszcze parę innych tym podobnych skojarzeń dałabym dychę... ale nie dam,bo to film nie w moim stylu... choć muszę przyznać, że bawiłam się świetnie, a to dlatego, że w filmie zdecydowanie nie chodzi o fabułę - i z takim nastawieniem radzę wam pójść do kina - a właśnie o świetną zabawę. Vin Disel jest boski - ten głos, uśmiech... raju... No i te niesamowite skoki, wybuchy, strzelanina, imprezy itp. itd. Lawina jest zrobiona widowiskowo! A RAMMSTEIN na samym początku - absolutnie świetni - nadają ton całemu filmowi... Zaczynam bełkotać, sorry, to ten nadmiar adrenaliny... do kina, do kina...