To świadczy o poziomie reprezentowanym przez społeczność FW: dominuje tu gównażeria, dla której jest to zapewne jedyny film Polańskiego, jaki widzieli, bo była obowiązkowa wycieczka ze szkoły do kina. Jak dla mnie pierwsze miejsce definitywnie należy się "Dziecku Rosemary, ex aequo z "Chinatown".