"Przebudzenie" - medyczna bzdura czy przerażająca prawda?

Informacja nadesłana przez dystrybutora /
https://www.filmweb.pl/news/%22Przebudzenie%22+-+medyczna+bzdura+czy+przera%C5%BCaj%C4%85ca+prawda-45437
Najnowszy thriller "Przebudzenie" z Jessicą Albą i Haydenem Christensenem odsłania kulisy rzadkich powikłań podczas operacji chirurgicznej. Już od piątku możemy dowiedzieć się, co dzieje się w głowie człowieka pod narkozą. Polskie media niemal milczą na temat "powrotu świadomości".

Istnieją zjawiska, które świat medycyny wolałby przemilczeć. Jeden na 500 pacjentów budzi się podczas operacji, nieprawidłowo reagując na narkozę. Zdarza się, że pacjenci odzyskują świadomość słyszą to, co mówią i robią lekarze. Zdarza się również, że również odczuwają ból. Zwiotczałe mięśnie nie pozwalają wykonać najmniejszego gestu, by dać znać otoczeniu o swoim stanie. Zjawisko "powrotu świadomości" przynosi ból oraz bezsilność, które stają się nie do zniesienia...

Clay (Hayden Christensen), główny bohater filmu "Przebudzenie" wiedzie dostatnie życie u boku swojej pięknej i oddanej narzeczonej Sam (Jessica Alba). Szczęście burzy choroba serca Claya i oczekiwanie na operację. Nad skomplikowanym zabiegiem czuwać ma serdeczny przyjaciel i znany chirurg Jack Harper (Terrence Howard). Podczas operacji przerażony Clay orientuje się, że czuje i słyszy wszystko, co się wokół niego dzieje. Stanie się mimowolnym świadkiem rozmowy, która ujawni spisek na jego życie. I niestety nie będzie to ostatnie bolesne odkrycie tej nocy. I niedowidziałby się o knowaniach, gdyby nie, znane medycynie zjawisko "powrotu świadomości".

Wyszukiwarki pod hasłem "powrót świadomości" nie odsyłają bezpośrednio do witryn opisujących problem. Medycznych powodów "powrotów świadomości" w narkozie trudno się doszukać. Oczywiście, najłatwiej przenieść winę na anestezjologów, ci jednak bronią się przed atakami. Zawsze przed zabiegiem znieczulenia ogólnego, czyli wprowadzenia pacjenta w stan narkozy, badają i przeprowadzają z nim wywiad: na co chorował, czy ma problemy z niektórymi narządami. Recepty na skuteczną narkozę mimo wszystko nie ma. Nawet jeśli anestezjolodzy przygotują rzetelnie pacjenta, nie wiemy, jak zareaguje jego organizm na anestetki, czyli substancje zapewniające "bezbolesny" sen podczas operacji. A każdy reaguje zawsze nieco inaczej na podane środki. Samo zjawisko wprowadzania pacjenta w narkozę jest niezwykle skomplikowaną procedurą. Dlatego też zajmują się nią wyspecjalizowani w znieczulaniu lekarze - anestezjolodzy. Spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność, nawet jeżeli pacjentowi ma zostać wycięty wyrostek robaczkowy. Nie wystarczy przystawić do nosa chusteczki skropionej płynnym eterem. Narkoza, czyli znieczulenie ogólne, składa się z czterech elementów: a) zniesienia świadomości, b) zniesienie odczuwania bólu, c) zwiotczenie mięśni, d) pozbawienie odruchów, takich jak np. mimowolne skurcze mięśni. Wszystkie etapy znieczulenia ogólnego muszą być przeprowadzane precyzyjnie, w odpowiedniej kolejności dożylnie i wziewnie wieloma preparatami. O błąd w sztuce więc łatwo, zwłaszcza, że w Polsce ponad połowa anestezjologów znieczula więcej niż jednego pacjenta w tym samym czasie. Znaczy to, że czuwają nad bezbolesnym snem kilku operowanych pacjentów jednocześnie. A lekarze wolą nie informować pacjentów o ryzyku powrotu świadomości. Zdarza się ono dość rzadko i przyjmuje również postać tak wyrazistą, jak w filmie. Chyba jednak jest się czego bać! Film w sposób niezwykle sugestywny ukazuje bezsilność, z jaką musi się zmierzyć główny bohater. Wszystko słyszy, odczuwa ból. Jedynie łza spływająca po zastygłej twarzy zdradza, że cierpi.

Scenarzystą filmu i reżyserem jest Joby Harold, człowiek, którego do zrealizowania filmu zainspirowało fizyczne cierpienie. Pomysł na scenariusz zrodził się z bólu: ostrego kłucia w plecach i boku, które promieniuje aż na brzuch, towarzyszącej mu gorączce i dreszczach, a nawet wymiotach. Joby Harold opisuje takie właśnie symptomy kamicy nerkowej, na którą się leczył. Ten film miał traktować o najbardziej bolesnym przeżyciu, jakie może być udziałem człowieka - wspomina. - Cierpiałem taki ból przez niemal sześć godzin, aż do momentu, w którym byłem zbyt zmęczony, by móc cokolwiek odczuwać. Odpłynąłem we wspomnienia, do czasów dzieciństwa. Myślałem o rodzicach, mojej żonie i wszystkich tych rzeczach oraz ludziach, którzy wydawali mi się kiedykolwiek ważni. I to właśnie wtedy, postanowiłem spróbować przenieść na ekran niewyobrażalny ból i bezsilność w walce z nim.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones