Spółka Luna, zarządzająca kinem przy Marszałkowskiej, ogłosiła upadłość. Przerwy w jego działalności nie będzie. Za dwa tygodnie przejdzie w ręce Max Filmu.
Ostatni seans w kinie Luna, prowadzonym przez spółkę o tej samej nazwie, miał odbyć się w niedzielę 5 października. Dwanaście dni później kinem zarządzać miała już Instytucja Filmowa Max Film, właściciel budynku. – Uznaliśmy, że będziemy grać do końca naszej umowy, czyli 16 października – mówi Katarzyna Kiełczewska, dyrektor kina. Max Film wejdzie tu następnego dnia. Przerwy w projekcjach nie będzie.
Spółka Luna została powołana w 2000 r. Wtedy to SPI International Polska, dystrybutor filmowy, wydzierżawił od Max Filmu budynek przy Marszałkowskiej 28. Postanowił prowadzić tu swoje kino, co spotkało się z gorącym przyjęciem widowni.
Umowa dzierżawy wygasa 16 października tego roku. Właściciel obiektu postanowił jej nie przedłużać. – Chcemy tu sami prowadzić działalność kulturalną – zadeklarował już pół roku temu Lech Jaworski, prezes Max Filmu.
Zanim pracownicy Jaworskiego przekroczyli próg budynku, dotychczasowy najemca ogłosił upadłość. Teraz jego majątkiem dysponuje syndyk masy upadłościowej.
Od poniedziałku toczy on rozmowy z właścicielami i pracownikami kina odnośnie do przyszłości Luny. Już wiadomo, że – mimo zmiany zarządzającego – kino nie będzie miało przerwy w działalności.
W połowie miesiąca Luną, która ma zachować swoją nazwę, będzie w pełni dysponować Max Film.
– Nie chcemy odcinać dotychczasowych widzów od możliwości oglądania tu filmów – mówi Jaworski. – Niewielkie remonty będziemy przeprowadzać na bieżąco.
Dopiero na przełomie roku firma planuje większą modernizację związaną z adaptacją jednej z sal pod scenę teatralno-muzyczną. Max Film, który jak dotąd nie zajmował się działalnością kulturalną, chce tu bowiem prezentować nie tylko filmy.
Nowi właściciele deklarują, że w pierwszym okresie działalności ceny biletów będą porównywalne z dotychczasowymi, a widzowie nadal będą mogli korzystać z poniedziałkowych zniżek (bilet po 5 zł).
Fani kina pytają o repertuar. Max Film uspokaja, że nadal będzie ambitny. – Nie staniemy się kinem popkornowym – zapewnia Jaworski.
– Nie chcemy rezygnować z działalności kinowej – mówi Marta Krutel, dyrektor generalny firmy SPI, która przyzwyczaiła widzów do artystycznego kina. – Szukamy siedziby pod nowe kino.
Z pytaniem o wolne budynki SPI zgłosiło się m.in. do ratusza, Urzędu Marszałkowskiego i władz dzielnic. Na razie brak odpowiedzi.