Artyści mają dość tracenia pieniędzy przez internetowych piratów. Proponują ustanowienie dobrowolnego abonamentu, którego opłacenie uprawniałoby do ściągania plików umieszczonych nielegalnie w sieci.
Lobbowaniem za tą inicjatywą w parlamencie już się zajął wokalista Budki Suflera i zarazem senator
Krzysztof Cugowski. Choć sam zawiesił członkostwo w klubie PiS, przekonał kilka dni temu jednego z posłów rządzącej partii do współpracy i przekazał mu komplet dokumentów dotyczących tej sprawy.
– Liczę na to, że postulaty środowiska twórców uda się przeforsować przy okazji prac nad zapowiadaną przez rząd gruntowną nowelizacją prawa autorskiego – mówi
Krzysztof Cugowski.
Muzyk zaznacza, że z coraz bardziej powszechnym piractwem w internecie nie da się walczyć, tylko i wyłącznie zaostrzając sankcje. – Trzeba coś ludziom zaproponować. Prócz kija musi być marchewka – wyjaśnia.
Ową marchewką miałaby być możliwość wykupywania co miesiąc, kosztującego nie więcej niż kilka złotych, abonamentu. Uiszczając dobrowolnie tzw. opłatę rekompensacyjną, internauta z czystym sumieniem i, co ważniejsze, bez groźby kary, mógłby ściągać z sieci na własny użytek interesujące go utwory.
Zyski byłyby przekazywane organizacjom zrzeszającym twórców i producentów i przez nie rozdzielane (na podobnych zasadach, na jakich dziś rozprowadzają one np. wpływy z tantiem).
– Opłaty abonamentowe nie będą dotyczyć utworów, które są oferowane w internecie legalnie, w sklepach on-line – zaznacza Jacek Skubikowski, piosenkarz i zarazem szef SAWP (Stowarzyszenia Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych), który opracował założenia projektu potocznie w środowisku artystów określanego "ustawą internetową".
Skubikowski przyznaje, że na skutek wprowadzenia abonamentu ceny w takich sklepach prawdopodobnie spadną, ale mniejsze wpływy zrekompensuje producentom właśnie udział w postulowanych opłatach.
– A odpłatne serwisy będą funkcjonować dalej, bo znaczna część kopiowanych za darmo utworów to unikaty lub kopie niepełnowartościowe. Nie ma też mowy o obowiązkowym, darmowym udostępnianiu w internecie twórczości własnej lub posiadanej przez producentów – podkreśla dobitnie szef SAWP.
Dlaczego artyści wyszli z tak nietypową propozycją, niejako sankcjonującą umieszczanie w sieci i wymienianie się przez użytkowników komputerów utworami bez zgody autorów? Odpowiedź jest prosta – systematycznie zmniejszające się wpływy z legalnej sprzedaży.
– Swobodny dostęp do twórczości w internecie uniemożliwia autorom normalne czerpanie korzyści z własnej pracy. Nikt bowiem, kto może skopiować za darmo książkę czy artykuł prasowy lub film w internecie, nie uda się następnie do sklepu, by kupić to samo, tyle że w okładce – ubolewa Jacek Skubikowski.
Na razie nie wiadomo, czy inicjatywa zyska akceptację resortu kultury kończącego właśnie prace nad własnym projektem zmian w obowiązującym prawie autorskim.
– Pomysł wprowadzenia opłat rekompensacyjnych traktujemy jako ważny głos w toczącej się od jakiegoś czasu publicznej debacie na temat nowelizacji prawa autorskiego – odpowiada dyplomatycznie wiceminister Jarosław Sellin zapytany przez nas o opinię.
Jednocześnie polityk zapowiada, że ostateczny projekt resortu kultury powinniśmy poznać w ciągu kilku najbliższych tygodni.
Przebieg prowadzonych przez Ministerstwo Kultury konsultacji wskazuje na to, że w rządowym przedłożeniu na pewno znajdą się zapisy o znacznym zaostrzeniu sankcji za piractwo.
Wśród nich nie będzie jednak kontrowersyjnej regulacji, w świetle której karze podlegaliby nawet właściciele... komputerów z nagrywarkami DVD i CD. Po publikacji ŻW ministerstwo poinformowało, że wycofało się z pomysłu, by ścigać posiadaczy urządzeń oraz oprogramowania pozwalających na łamanie zabezpieczeń i kopiowanie dysków.