Reżyser
Janusz Majewski i kierownik produkcji Barbara Pec-Ślesicka otrzymali w czwartek w siedzibie Komitetu Kinematografii w Warszawie Krzyże Orderu Odrodzenia Polski.
W imieniu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego odznaczenia filmowców dokonał szef Komitetu Kinematografii, Tadeusz Ścibor-Rylski.
Odznaczona Krzyżem Kawalerskim OOP Barbara Pec-Ślesicka mówiła podczas uroczystości, że miała wielkie szczęście zetknąć się w swojej karierze producenckiej z takimi mistrzami, jak historyk kina Jerzy Toeplitz czy wielcy reżyserzy -
Andrzej Munk,
Wojciech Jerzy Has,
Jerzy Hoffman. Dodała, że pomaga obecnie
Andrzejowi Wajdzie w zrealizowaniu jego marzenia - otwarciu szkoły reżyserii filmowej w Warszawie.
Janusz Majewski, uhonorowany Krzyżem Oficerskim OOP, mówił, że odznaczenie otrzymywane pod koniec życia jest "pocieszeniem" - dowodzi, że to, czego człowiek dokonał w swojej karierze "było komuś potrzebne".
Barbara Pec-Ślesicka, stojąca w cieniu wielkich reżyserów, jako kierownik produkcji należy do grona osób najbardziej zasłużonych dla polskiej kinematografii. Realizowała większość filmów
Andrzeja Wajdy, m.in.
"Człowieka z marmuru",
"Człowieka z żelaza",
"Korczaka",
"Pierścionek z orłem w koronie".
Współpracowała również m.in. z Januszem Zaorskim nad
"Jeziorem Bodeńskim",
Janem Kidawą-Błońskim przy
"Wirusie" czy z
Maciejem Ślesickim przy
"Tacie".
Janusz Majewski należy do czołówki polskich reżyserów i scenarzystów filmowych i telewizyjnych. Częścią dorobku narodowej kultury polskiej stały się takie jego filmy, jak
"Zaklęte rewiry",
"Lekcja martwego języka",
"Sprawa Gorgonowej",
"CK Dezerterzy",
"Królowa Bona".
Zrealizował jak dotąd około 40 filmów, o których mówi się, że łączą "problematykę moralną i społeczną z oryginalnością artystycznej wizji". W roku 2001 reżyser obchodzi jubileusz 40-lecia pracy twórczej i 70-lecia urodzin (ur. 5 sierpnia 1931 roku we Lwowie).
Majewski współpracuje z Państwową Wyższą Szkołą Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi. W latach 1983-1990 pełnił funkcję prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich. W tym roku był m.in. przewodniczącym jury festiwalu filmowego w Gdyni.
Przewodniczący Komitetu Kinematografii Tadeusz Ścibor-Rylski zaznaczył podczas uroczystości, że chwila jest szczególna: do Komitetu docierają "hiobowe wieści", że być może zbliża się jego koniec - Komitet Kinematografii ma być wchłonięty przez Ministerstwo Kultury.
"Myślę, że alarmy są przedwczesne, chociaż bardzo niepokojące, mam nadzieję że rozsądek zwycięży" - komentował tę zapowiedź Ścibor-Rylski dla dziennikarzy. Dodał, że ma nadzieję, że środowisko filmowe, które w latach 90. "było samodzielne i rządziło się dość dobrze nie poniesie teraz klęski tylko za to, że ma sukcesy".
Budżet Komitetu Kinematografii wynosił ostatnio niecałe 2 procent budżetu Ministerstwa Kultury. "To były pieniądze, które pozwalały nam rozpocząć 20 filmów fabularnych, ponad 30 filmów poza - fabularnych i utrzymać urząd" - mówił przewodniczący.
Ścibor-Rylski wyjaśniał, że filmy fabularne otrzymują z Komitetu Kinematografii dofinansowanie rzędu 600 tysięcy złotych. Pieniądze te wracają do skarbu państwa w postaci podatków płaconych podczas produkcji filmu i dystrybucji. Jeśli film odnosi sukces - podatki wpływające do skarbu państwa są wyższe.
Zdaniem Ścibora-Rylskiego, likwidacja Komitetu byłaby "katastrofą dla polskiego filmu" - bez wsparcia finansowego z Komitetu Kinematografii nie rozpoczęłaby się produkcja wielu filmów.