Czy sympatycznego misia z klapniętym uszkiem czeka kryminał? Na szczęście nie, ale problemy może mieć firma Kolor Plusz, która produkuje maskotkę Uszatka. Przed koszalińskim sądem ruszył właśnie proces o prawa autorskie do wizerunku misia.
Najmłodsi miłośnicy przygód Misia Uszatka mogą na razie zapomnieć o takim gwiazdkowym prezencie, bo do czasu rozstrzygnięcia procesu firma Kolor Plusz ma zakaz produkcji misia. Firmę do sądu podał przedstawiciel spadkobierców Czesława Janczarskiego. To autor książkowej wersji przygód Uszatka.
Spór pomiędzy firmą Kolor Plusz a przedstawicielem spadkobierców jednego z autorów Uszatka fot. kfp
Kiedy kilka lat temu firma Kolor Plusz wpadła na pomysł produkcji misia, od razu stał się on hitem na rynku maskotek, nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Przedstawiciele firmy twierdzą, że mają licencję na produkcję słynnego misia z klapniętym uszkiem.
"Kupiliśmy licencję na wizerunek Misia Uszatka od spadkobierców jego twórcy, aby stworzyć zabawkę. Produkcją książek ani innymi sposobami przedstawiania przygód misia nie jesteśmy zainteresowani, toteż roszczenia są bezpodstawne" - mówi portalowi koszalin24.info Maciej Raczkowski, współwłaściciel firmy Kolor Plusz.
Zdaniem Raczkowskiego misia w miesięczniku "Miś" narysował najpierw Zbigniew Rychlicki, a dopiero później ta postać stała się Uszatkiem i przeżywała przygody autorstwa Czesława Janczarskiego.
Oby tylko proces nie ciągnął się tyle, co sprawa o prawa autorskie do wizerunku "Bolka i Lolka", która trwała 30 lat. Bo przez ten czas żadna maskotka misia nie będzie mogła pojawić się na rynku.