W piątek przyleciał do Polski, a od soboty był na planie filmu
"The House".
Michael Madsen jest gwiazdą kręconego w Łodzi horroru
W
"The House" gra policjanta. - Jestem bardzo złym człowiekiem i wpędzam bohaterów w poważne kłopoty - mówi aktor znany z filmów
Quentina Tarantino,
Roberta Rodrigueza czy
Ridleya Scotta.
- Postać grana przed
Michaela Madsena to uosobienie wszelkiego zła, diabeł, demon. Jest mroczniejszy od Dartha Vadera z
"Gwiezdnych Wojen". Zwabia bohaterów do tytułowego domu i torturuje - dodaje reżyser
Robby Henson. - Liczę na to, że
Michael zbuduje atmosferę grozy. Uważam, że jest świetny do tej roli.
Madsen wydaje się jednak nieco zmęczony obsadzaniem go w roli złych ludzi. - Może jest ze mną tak jak z
Humphreyem Bogartem, który przez długi czas grał złych bohaterów, zanim ktoś wreszcie zauważył, że może być obsadzany w innych rolach - zastanawia się aktor.
Najbardziej lubi postaci twardzieli, ale takich, którzy - jak mówi - na końcu filmu idą w stronę zachodzącego słońca z poczuciem, że są wolni, szczęśliwi i zrobili to, co mieli zrobić. Wśród aktorskich inspiracji wymienia
Roberta Mitchuma,
Kirka Douglasa,,Kirk Douglas,
Burta Lancastera i
Jean-Paula Belmondo. - Wielu popularnych teraz aktorów nie ma tej magii - mówi
Madsen.
- Cieszę się, że
Michaelowi spodobał się scenariusz i jest z nami - mówi Marek Śledziewski z More Production, polskiej firmy, która produkuje
"The House" dla 20th Century Fox. - Mieliśmy fart, że znalazł dla nas dziesięć wolnych dni. Aktorzy tej rangi zazwyczaj mają ustalone plany dwa lata naprzód - przyznaje.
Czy jako gwiazda filmu,
Madsen ma jakieś specjalne przywileje? Śledziewski: - Tak samo dbamy o wszystkich naszych aktorów. Wyjątek - zamówiliśmy mu masażystkę, bo leciał do Polski znacznie dłużej niż przewidywano.
To nie jedyny kłopot jaki spotkał aktora. Na lotnisku w Chicago zginął jego bagaż.
Śledziewski: - Staramy się być dla
Michaela wyjątkowo mili, niczym pierwszego dnia w szkole. Chcemy, żeby szybko się dobrze tu poczuł. Zobaczył, że rodzinną atmosferą na planie odróżniamy się od wysokobudżetowych produkcji, gdzie każdy boi się cokolwiek powiedzieć.
Producenci liczą, że obecność
Madsena w Łodzi spowoduje zainteresowanie naszym miastem kolejnych hollywoodzkich aktorów. - Musimy przekonać go, że w Polsce jest fantastycznie i świetnie potrafimy produkować takie filmy jak
"The House". Mam nadzieję, że dzięki Michaelowi ta wiadomość dotrze do innych gwiazd, z którymi potencjalnie możemy pracować w przyszłości.
Czy będą kolejne filmy?
Joe Goodman [amerykański producent
"The House" - red.] chce kręcić w Łodzi. Uważa, że mamy dobrą ekipę, dobrych polskich partnerów, więc warto tu robić więcej filmów. - Na przełomie roku zaczniemy pracę nad kolejnym obrazem. Będzie większy budżet, rozmawiamy z kolejną gwiazdą - zapowiada Śledziewski.