Po sukcesie w Karlowych Warach światowe festiwale walczą o film
Krzysztofa Krauzego. Tylko w październiku
"Mój Nikifor" zostanie pokazany w konkursach w Valladolid, Atenach, w Chicago i na Filipinach
Organizatorzy kilkudziesięciu międzynarodowych festiwali ustawili się w kolejce do pokazania
"Mojego Nikifora" po tym, jak film
Krzysztofa Krauzego na festiwalu w Karlowych Warach otrzymał aż trzy Kryształowe Globy (nagroda główna, za reżyserię, aktorska dla
Krystyny Feldman, a także Wyróżnienie Specjalne "Don Kichot" - nagroda FICC).
"Od dawna żaden polski tytuł nie wzbudzał takiego zainteresowania na świecie" - mówi Urszula Strzelczyk ze Studia Filmowego "Zebra", które obok Filmu Polskiego zajmuje się zagraniczną promocją filmu. - "Nie wszystkie zaproszenia możemy przyjmować" - dodaje Jolanta Galicka z Filmu Polskiego. - O
"Nikifora" trzeba ostro zawalczyć.
Pod koniec sierpnia
"Mój Nikifor" został pokazany na festiwalu w Montrealu, w sekcji "World Greats" prezentującej najciekawsze światowe wydarzenia filmowe sezonu (m.in.
"Lost Domain" Raoula Ruiza,
"Niepochowany" Márty Mészáros i
"Łuk" Kim Ki-Duka). We wrześniu wystartuje w konkursie Golden Orange Film Festival w tureckiej Antalyi, a w październiku - w konkursie w hiszpańskim Valladolid, w konkursowej sekcji "Panorama of European Cinema" na MFF Atenach oraz na CineManila International Film Festival na Filipinach. Został także zaproszony do głównego konkursu październikowego Chicago Film Festival. W styczniu 2006 r.
"Mój Nikifor" będzie na festiwalu w Palm Springs, gdzie pokazuje się głównie filmy, które są narodowymi kandydatami do Oscara.
O prezentację
"Nikifora" zabiegają światowe przeglądy najciekawszych filmowych wydarzeń sezonu: kanadyjski Vancouver International Film Festival; amerykańskie Mill Valley Film Festival i Denver International Film Festival; brytyjskie Cardiff International Film Festival of Wales i Tyneside Northern Lights Film Festival; francuski Bordaux Festival International - Cinema Au Feminin.
- Późny sukces
"Mojego Nikifora" przypomina trochę losy samego artysty - mówi
Krzysztof Krauze. - Pod koniec życia nie był w Polsce artystą anonimowym, ale jego prawdziwa sława przyszła dopiero po sukcesie międzynarodowym - kiedy zachwycił się nim Paryż, Amsterdam, Hajfa.
- Na świecie w
"Nikiforze" najbardziej podobają się akurat te elementy, które w Polsce były najczęściej krytykowane - dodaje współscenarzystka
Joanna Kos. - Nawet życzliwi krytycy pisali, że zakończenie nam nie wyszło. Że "Dziwny jest ten świat" Niemena jest niepotrzebnym naddatkiem. A w Karlowych Warach ciągle nas zaczepiano, skąd wzięliśmy taką niezwykłą polską wersję
Janis Joplin? Chwalono też uniwersalny charakter filmu zrozumiałego pod każdą szerokością geograficzną.