Pięć lat w chmurze: GeForce NOW nie zwalnia tempa

Informacja sponsorowana /
https://www.filmweb.pl/news/Pi%C4%99%C4%87+lat+w+chmurze%3A+GeForce+NOW+nie+zwalnia+tempa-160747
Pięć lat w chmurze: GeForce NOW nie zwalnia tempa
Pół dekady to w branży technologicznej czas równy co najmniej paru ziemskim epokom geologicznym, albo nawet i wielkie bum, topnienie lodowców i supernowa w jednym. Dlatego kto stoi w miejscu, ten się cofa, jak brzmi nieśmiertelna mantra wyznających prawa chłopskiego rozumu. Szczęśliwie NVIDIA biegnie maraton.

Dlatego też GeForce NOW, po pięciu latach od swoich oficjalnych, komercyjnych narodzin, poprzedzonych długotrwałymi, bezpłatnymi i otwartymi testami, przechodzi dynamiczne procesy, których celem są ciągłe usprawnienia. Bo i bez nich, osiadając na laurach, usługa nie spełniłaby swojego zadania. A jako że jest nim obdarowanie graczy możliwością odpalania najbardziej wymagających gier na rynku — wszak deweloperzy również nie zasypiają gruszek w popiele i nieustannie dopracowują swoje wychuchane projekty — bez konieczności posiadania kompa z najmocniejszą kartą graficzną czy najnowocześniej dostępnej konsoli, nie wystarczy wymyślić, zrobić, odpalić i potem tylko spijać śmietankę.

Abonament GeForce NOW, niezależnie od wykupionego poziomu subskrypcji, oferuje natychmiastowy dostęp do rozgrywki najwyżej jakości. O ile optymalnym rozwiązaniem jest nieprzerwanie opcja full wypas, czyli Ultimate, gdzie nad komfortem grania czuwają serwery klasy RTX 4080 i możemy cieszyć oko rozdzielczością do 4K, zachowany został także wariant jak najbardziej darmowy, passy jednodniowe oraz tańsza, acz nadal niezwykle atrakcyjna subskrypcja Performance. Na owym szczeblu, nazwijmy go roboczo średnim, nastąpiły zmiany na duży plus, bo poprzednio, jeszcze pod szyldem abonamentu Priority, gracze mieli dostęp do maksymalnej rozdzielczości 1080p (Full HD), która teraz została zwiększona do 1444p (QHD). Na każdym poziomie subskrypcji możemy cieszyć się płynną rozgrywką w chmurze w najnowsze gry, w tym zarówno tytuły z mniejszych firm, produkcje niezależne, jak i bombastyczne blockbustery. Weźmy chociażby "Assassin’s Creed: Shadows", które dzięki GeForce NOW odpalimy na pełnych obrotach (i wygląda to obłędnie!), albo dodany całkiem niedawno multiplayerowy przebój "Split Fiction", gdzie dynamika to podstawa, świeżutkie "Blue Prince", rzecz dla wymagających, czy też recenzowane przez nas, zachwycające designem i storytellingiem "South of Midnight".



Są to zupełnie różne tytuły, w różnym stopniu wykorzystujące możliwości usługi, i trafiające do graczy o różnych gustach: i to tutaj chodzi, o różnorodność. Pamiętajcie jednak, że aby cieszyć się pełnią możliwości zarówno GeForce NOW, jak i wspomnianych tytułów (a także pozostałych dwóch tysięcy z hakiem, które są częścią przepastnego katalogu dostępnego od ręki), potrzebne jest nie tylko dobre łącze internetowe, ale również własne kopie gier – usługa nie zapewnia dostępu do nich w ramach samej subskrypcji. Bez tego ani rusz nie tylko przy graniu! Oczywiście GeForce NOW, choć stanowi w pełni niezależną od posiadanego sprzętu, autonomiczną usługę, służyć może także jako uzupełnienie naszego domowego centrum rozrywki. Jest to bowiem znakomity sposób, aby, na przykład, przetestować nowiutkie tytuły przed planowanym upgrade’em komputera, a dla posiadaczy konsol to jak czerwony dywan prowadzący do krainy gier niedostępnych na ich platformach; tu każdy exclusive jest ogólnodostępny. A jeśli nie należycie do żadnej z tych grup, to, pozwolę sobie powtórzyć: GeForce NOW sprawdzi się znakomicie także jako samodzielna usługa.

Ale prawdziwym, nomen omen, gamechangerem było uruchomienie warszawskiego serwera GeForce NOW, co znacząco przyczyniło się do zredukowania opóźnień, dzięki czemu nie do odróżnienia jest gra odpalona na pececie oraz streaming z serwera omawianej usługi, rzecz jasna nadal przy trzeźwym założeniu, że mamy do dyspozycji szybki net. Owszem, wszystko to zostało potwierdzone podczas przeprowadzonych fachowo ślepych testów. Dlatego warto od razu wymusić połączenie z naszym stołecznym serwerem nad serwerami (usługa z automatu łączy bowiem z najbliższym wolnym, co ma za zadanie zminimalizować czas oczekiwania) i wybrać w ustawieniach EU East. Wtedy nic nie zatrzyma ani nas, ani naszego bohatera na ekranie, ani sygnału pędzącego przez kable. Nie na darmo mowa o GeForce NOW, a nie "za chwilę". Suche, ale prawdziwe.



I to jeszcze nie koniec możliwości, bo od stycznia można też doświadczać tego wszystkiego w zupełnie nowy sposób, dzięki technologii VR/MR, jako że usługa trafiła na gogle, między innymi te od Apple czy Mety. Tym samym poszerza się lista urządzeń obsługujących GeForce NOW. Czyli minęło niby tylko pięć lat, a jednak aż pięć lat, bo przez ten czas NVIDIA wyniosła swój produkt na kolejny poziom. Możemy jednak obiecać, że zajrzymy, co nowego u GeForce NOW trochę wcześniej niż za kolejne pół dekady.
Informacja sponsorowana