Coraz mniej Polaków płaci abonament, więc TVP staje na głowie, żeby jak najwięcej zarobić na reklamach. Właśnie znalazła nowy sposób - informuje "Rzeczpospolita".
Już w ubiegłym roku, żeby zwiększyć ilość reklam, TVP 1 podzieliła na pół prognozę pogody (obie części rozdzielał program Moniki Olejnik), a TVP 2 "Warto rozmawiać". W obowiązującej obecnie ramówce program "Załóż się" w TVP 2 podzielono aż na trzy części. Dzięki temu wokół jego wydania z 21 października telewizja publiczna mogła zarobić aż na 43 reklamach (w sumie trwały 14 minut).
- Formalnie wszystko jest w porządku: na początku każdej części jest czołówka, na końcu napisy. To oddzielne programy - mówi o "Załóż się" "Rz" Stanisław Celmer, dyrektor Departamentu Reklamy w KRRiT. A ustawa dopuszcza możliwość emisji reklam w przerwach audycji złożonych z autonomicznych części.
Kazimierz Piekarz, szef marketingu w biurze reklamy TVP, tłumaczy: podział "Załóż się" na części leży w interesie widza, który nie wysiedziałby przed ekranem dwóch godzin.
Jak wynika z badań, reklamy, zwłaszcza telewizyjne, coraz bardziej denerwują Polaków. W ofercie handlowej Biura Reklamy TVP na 2006 r. znalazły się niestandardowe propozycje. Dzięki nim TVP chce zatrzymać przed telewizorami widzów, którzy zmieniają kanał na widok reklam - czytamy w "Rz".
Jednym ze sposobów na zmuszenie widza do obejrzenia spotuma być road blocking, czyli jego emisja jednocześnie (nawet co do sekundy) na antenie TVP 1 i TVP 2. Telewizja proponuje też klientom emisję ekskluzywnego bloku z jedną tylko reklamą oraz bumper, czyli nadanie charakteru reklamowego samej planszy informującej o bloku reklamowym (ten zabieg stosowały już stacje komercyjne, kiedy napis "reklama" ścierany był przez jeden z promowanych środków chemicznych).
Wg "Rz" najciekawszy z nowych pomysłów TVP to "kompresja ekranu", czyli emisja reklamy "wraz z elementem programowym". Jak to wygląda? W jednej części ekranu telewizora emitowana jest reklama, w drugiej zaś np. graficzna prognoza pogody lub zapowiedź kolejnego programu. Kazimierz Piekarz tłumaczy, że nie jest to zacieranie różnic między reklamą a programem. - Reklama jest w takim oknie jasno wyodrębniona - zaznacza.
Piekarz dodaje, że takie zabiegi uatrakcyjniają oprawę stacji i pozwalają płynnie przechodzić z jednego programu do drugiego. Według telewizji publicznej z badań zrobionych w Niemczech wynika, że reklama z dodatkiem informacyjnym jest znacznie lepiej zapamiętywana niż tradycyjna reklama. Dlatego kosztować ma o połowę więcej.
TVP wiąże nadzieje z nowymi formami m.in. dlatego, że na zwykłe reklamy brakuje już miejsca. W najbardziej popularnych wśród reklamodawców miesiącach (październik, listopad, marzec) kłopoty z realizacją zamówień miały dotychczas tylko stacje komercyjne. - W tym roku czas reklamowy TVP na październik został sprzedany przed początkiem miesiąca. To się nie zdarzało - mówi "Rz" Arkadiusz Kawecki z domu mediowego Mediaedge:cia.
Wg "Rz" żeby zlikwidować tłok reklamowy, telewizje musiałyby drastycznie podnieść ceny reklam. W przyszłym roku TVP, Polsat i TVN planują podwyżkę o 15 - 20 proc.