Wszystko wskazuje na to, że nagła śmierć
Paula Walkera i jej tragiczne okoliczności uczynią z gwiazdy
"Szybkich i wściekłych" legendę kina samochodowego. Co bardziej przedsiębiorczy fani doskonale wiedzą, że na tym fakcie można będzie prawdopodobnie sporo zarobić, gdy wszystko, co związane z aktorem, zamieni się w relikt. Szczególnie wrak samochodu, w którym zginął ze swoim przyjacielem Rogerem Rodasem.
Policja w Los Angeles poinformowała, że udało im się złapać 18-letniego mężczyznę, który w czasie odholowywania z miejsca zdarzenia zmiażdżonego i spalonego Porsche Carrera ukradł niezidentyfikowany element wraku. Jego wspólnikiem był 25-latek, który prowadził samochód. Świadkowie zeznali, że kiedy holownik zatrzymał się na czerwonym świetle, ze stojącego tuż za nim samochodu wybiegł młody mężczyzna, chwycił coś z wraku i uciekł z drugim mężczyzną za kierownicą.
Policja zapewnia, że obaj mężczyźni odpowiedzą za swój czyn przed sądem.